Autor Wątek: Miasto Gniewu - co o tym myślisz? - recenzja exclusive  (Przeczytany 2050 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline loganisko

Miasto Gniewu - co o tym myślisz? - recenzja exclusive
« dnia: Wrzesień 05, 2005, 08:55:58 am »
Miasto Gniewu”

Nie przepadam za ciężkimi dramatami psychologicznymi, powodującymi pocenie się oczu.
Doceniam jednak dobre kino (bez względu na gatunek), do którego niewątpliwie zaliczam „Miasto Gniewu”. Dowodzą tego świetne zdjęcia, dobra muzyka i przekonująca gra aktorska. Główną zaletą są tu jednak elektryzujące emocje, bezwzględnie porażające widzów. Podczas projekcji miałem wrażenie jakbym był świadkiem jakiejś oczyszczającej psychodramy…
Film składa się kilku pozornie luźnych wątków, wyjętych z kontekstu szarej rzeczywistości.
Wraz z rozwojem akcji, poszczególne epizody, zaczynają się wzajemnie przenikać. Kluczem – sprowadzającym je do wspólnego mianownika jest gniew – emocja niezwykle silna i tyleż samo destrukcyjna. Kto nie potrafi nad nią w porę zapanować, niechybnie straci kontrolę nad własnym życiem. Wstrząsająco prawdziwie przedstawiono tu losy obcych sobie ludzi, których przeznaczenie zmusiło do konfrontacji. Każda z podjętych decyzji spowoduje pewne konsekwencje. Ale tak to już jest, że za własne działania trzeba brać odpowiedzialność. Jednakże straty i zyski są sprawą bardzo subiektywną, dlatego trudno mi ocenić kto spośród bohaterów wygrał, a kto nie. Każdy z nich dowiedział się przecież o sobie zupełnie czegoś nowego, a w wyniku tego - przeżył swego rodzaju katharsis.
Tak więc ten kto z pozoru wydawał się przegrany – może okazać się zwycięzcą i na odwrót. Cóż… Nikt nie obiecywał że będzie łatwo… Ale jak to mawiają o życiu:  „Żywi z tego i tak nie wyjdziemy.” Dlatego należy stawiać na jego jakość, a nie ilość. Bo któż wie ile czasu mu pozostało?

Logan

mój błąd

Offline Rhobaak

Miasto Gniewu - co o tym myślisz? - recenzja exclusive
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 09, 2005, 10:23:48 pm »
Film jest interesujacy - pokazuje jeden z głównych problemów Ameryki (i nie tylko) bez osądzania i wskazywania winnych, dzielenia na dobrych i złych. Niestety - trochę za dużo tu dziwnych zbiegów okoliczności i niezbyt realistycznej konstrukcji pewnych postaci - widać, że bardziej chodziło o przekaz i emocje, niż fabułę. Denerwował mnie też brak niedopowiedzeń - kilka rzeczy było moim zdanie potraktowane zbyt łopatologicznie. Pochwalić jednak należy dobór aktorów.

Co do formy... niestety, miałem nieodparte wrażenie, że to kalka "Magnolii". Uprzedzam jednak, że może jestem nieco skrzywiony pod tym względem, bo to jeden z moich ulubionych filmów.
It is sometimes a mistake to climb; it is always a mistake never even to make the attempt.
If you do not climb, you will not fall. This is true. But is it that bad to fail, that hard to fall?