kas, myślę, że Twoim podstawowym problemem jest przykładanie do hobbystycznego rynku komiksowego ekonomicznych zasad z rynku nieruchomości.
(...)
Myślę, że Twoim problemem jest to, że przeceniasz hobbystyczność wydawania komiksów w Polsce. Owszem prócz Egmontu i jakiś mangowych wydawnictw pewnie, większość wydawnictw komiksowych jest hobbystyczna w tym sensie, że ta działalność jest wykonywana po godzinach. Wydawane przez KG, Timof&co, czy Sutoris komiksy, to nie uprawianie ogródka czy zbieranie kapsli. To komercyjny produkt, z którym wychodzą do odbiorców – klientów, którzy płacą im za konkretny towar. Dlatego też podlegają prawom rynku i ekonomia jest ich chlebem powszednim, bo muszą skalkulować nakład, koszty etc. Są zarejestrowani, płacą podatki (jak sądzę). To jeszcze hobby, czy już biznes? No właśnie. Imo hobby kończy się tam, gdzie pojawia się kasa. Wtedy zaczyna się chyba praca, która daje mnóstwo frajdy…
Nie wierzę też, żeby którekolwiek z wydawnictw dokładało do działalności, tzn.: żeby każdy kolejny druk komiksu był na minusie. Pewnie, wtopy się zdarzają, ale jeśli z odosobnionych wypadków przekształcają się w stały trend, to takie wydawnictwo przestaje wydawać.