Łyknąłem w ok. tydzień wszystkie 10 tomów Wież i kolejne 5 tomów i podobało mi się (acz szału nie było). Graficznie przypadły mi do gustu i klasyczne rysunki w cyklu głównym (choć te kolory na początku niezbyt...), i te w kolejnych 5 tomach. W samodzielnym cyklu Hermanna nie mogłem się przyzwyczaić do dziwnego stylu narracji, w którym pewne sceny urywają się w dziwnych miejscach albo nagle nie możemy przeczytać, o czym mówią bohaterowie. Na plus spora dawka brutalności świata średniowiecznego. W tomach z synem już to płynnie szło i nawet mi się bardziej to podobało (choć po lekturze Stacji 16 obawiałem się, że to będzie kiszka i odcinanie kuponów). W pierwszych 10 tomach najlepszy dla mnie był 6. - Sigurd (ten z koniem i wikingami). W kolejnych - Dulle Griet (ten z obrazem). Czyli te ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Najmniej mi się spodobał tom związany z Polską.