Jak wspomniałem wcześniej każdy ma prawo do własnej opinii, każdemu nowa okładka może się podobać lub nie, każdy może uważać, że lepiej było zostawić oryginalną (rozumiem, że bez zgody autora zdjęcia), że lepiej było zrobić kolaż z kadrów czy narysować ją inaczej.
Ale chciałbym zaprotestować przeciw jednemu, powtarzającemu się i nieprawdziwemu zarzutowi.
Nie rozumiem jednak tego, że przy poprzednich wznowieniach tak strasznie się starano zachować wygląd oryginalnego wydania a tu nagle wrzucona została całkiem nowa okładka KOMPLETNIE nie pasująca do charakteru komiksu.
Ale chyba można było sięgnąć po jakiś rysunek bardziej odpowiadający duchowi oryginału, lub stworzyć coś w tym stylu.
W całej serii 53 zeszytów było 40 okładek robionych właśnie w tym stylu, czyli ilustracja malowana, bez konturu, 12 rysowanych konturem i kolorowanych oraz jedna przedstawiająca zdjęcie. Te rysowane dominowały w pierwszych zeszytach (ostatnia to zeszyt 20 - "Strzał przed północą"), ale nawet w pierwszej dziesiątce jest 5 rysowanych i 4 malowane (5 - "Diadem Tamary", 7 - "Śledzić Fiata 03-17 WE", 8 - "Tajemnica ikony" i 10 - "Zapalniczka z pozytywką"). Wszystkie wymienione tu okładki mają się nijak do stylu graficznego komiksu - środek był rysowany, a okładka malowana.
Przyjrzyjcie się proszę okładkom zeszytów:
26. Salto śmierci
27. Skoda TW 6163
32. Niewygodny świadek
39. Wyzwanie dla silniejszego
50. "St. Marie" wychodzi w morze...
W takim właśnie duchu utrzymana jest okładka do zeszytu szóstego.