No, Panowie, wrocilem z polowania. Niektorzy starsi sprzedawcy pukali sie w glowe, gdy pytalem ich o Kapitana Żbika, mlodsi zas nie wiedzieli, o co mi chodzi. W koncu, na Centralnym w Wawie wszedlem, bez nadziei, do kiosku Ruchu (tak - Ruchu, nie inMedio), w ktorym siedzialy sobie jakies mlode laski i o dziwo, jedna z nich wiedziala, o co mi chodzi, i zdjęła ostatni komiks z polki i mi go sprzedala. Sama zaczela mi opowiadac, ze Ruch tez dostal w piatek i po dwa egzemplarze, bo to nowa seria. Chciala mi tez sprzedac jakas lufe do czolgu, ktorego czesci do skladania wychodza w ramach serii "Twoj czolg", ale powiedzialem, ze nad czolgiem musze sie jeszcze zastanowic.
Jesli chodzi o samo wydanie, to wszystko pieknie i wobec takiego cudu, ktory ma wlasnie miejsce, prawdziwym grzechem jest narzekac, ale powiem tylko tyle - jednoczesnie sie biczujac w celu odpuszczenia winy - ze felerna jest nieco ta oślizgła, blyszczaca okladka. Bo jak ma byc oldschool, to oldschool na calego, a okladka niestety sie na to nie lapie.
@starcek - uprzejma prosba, nawet tak nie zartuj, bo po prostu nie wypada.