Mi też nie pasuje do żadnego znanego mi żbika. Ale i tak tego nie kupię. Miałem nadzieję skolekcjonować żbiki w ich oryginalnych okładkach (tak trudno zrozumieć, że to integralna część komiksu? to nie jest książka, że można sobie zmieniać okładki co wydanie) i teraz czuję się oszukany, bo wydałem już parę złoty, a tu zostają zmienione reguły gry. Co innego, gdyby ongrys konsekwentnie dawał własne okładki od pierwszego zeszytu - każdy by wiedział na czym stoi (wtedy oszczędził bym kilkadziesiąt złotych).
Drodzy czytelnicy.
Jak widać wiele osób bardzo poważnie podchodzi do wznowienia serii "Kapitan Żbik", tak więc postaramy się wyjaśnić kilka kwestii dotyczących naszej reedycji.
Serie komiksowe w latach 70-tych i 80-tych często były wznawiane. Dotyczyło to Żbika, Klossa, Podziemnego Frontu, Pilota Śmigłowca czy Tajemnicy Złotej Maczety. Praktycznie nigdy wznowienie nie było identyczne z pierwszym wydaniem. Ten sam był oczywiście komiks (choć gdzieniegdzie zdarzały się też różnice), natomiast dodatki: teksty, zapowiedzi, kompozycja okładki - przodu i tyłu, listy od kapitana czy od czytelników, reklamy i inne ulegały zmianie. Nawet sama ilustracja okładkowa, choć rzadko, też w kilku przypadkach była zmieniona. Niektóre zeszyty miały już cztery wydania i każde było inne. Kolejne wydanie, przygotowane przez Ongrys, także będzie nieco inne od poprzednich.
Wydanie Ongrysa jest wznowieniem, nie reprintem. Nigdy nie obiecywaliśmy że nasze wydanie będzie w 100% zgodne z poprzednim. Wręcz przeciwnie - już w pierwszym zeszycie Żbika III i IV strona okładki były zupełnie inne, niż w I wydaniu, a I strona okładki była inaczej skomponowana - inny rozmiar tytułu, inne położenie lilijki itp.
Jeśli ktokolwiek poczuł się oszukany zmianami, to powinien czym prędzej zrezygnować z zakupów, póki wydatki nie przekroczyły kilkudziesięciu złotych. Sądzę, że w przyszłości zmian będzie więcej. Oczywiście nie planujemy akcji, w której w archiwalnym komiksie zastępujemy oryginalną ilustrację autora komiksu inną, stworzoną przez współczesnego artystę. Przypominam, że zarówno w zeszycie "Wzywam 0-21", jak i komiksie "Pięć błękitnych goździków" nie dysponowaliśmy oryginalną ilustracją, bo jej po prostu nie było. "Wzywam 0-21" nie miał ilustracji, tylko fotografię, a "Pięć błękitnych goździków" nie miał w ogóle ilustracji okładkowej narysowanej przez Sobalę, bo nigdy oficjalnie nie był wydany w zeszycie. Ilustracja stworzona przez Truścińskiego nie jest ani odrobinę bardziej "oryginalna", niż ilustracja Szłapy.
Czy to oznacza, że w przypadku pozostałych zeszytów, gdzie rysownik stworzył okładkę, wznowienia będą miały te same okładki, co w I wydaniu? Niekoniecznie. Gdyby zdarzyła się sytuacja, że jakiś rysownik chciał przygotować nową okładkę do wznowienia, będziemy na TAK. Oczywiście dotyczy to wyłącznie autora zeszytu. W ten sposób, poza prostym powieleniem, dołożymy (jako wydawcy) do serii coś od siebie. I tak: zeszyty "Kapitana Żbika" są książkami i według nas można zmieniać okładki co wydanie. Przy czym będziemy się starali, aby była to ilustracja stworzona przez rysownika danego zeszytu.
Jeśli niektórzy czytelnicy nie akceptują takich zmian, nie pozostaje im nic innego, jak szukać poprzednich wydań na rynku wtórnym. Wznowienie Ongrysa zapewne nie spełni ich oczekiwań.
Nasze wznowienie nie udaje, że jest zabytkiem. Nie jest. Jest kolejnym, zupełnie nowym wydaniem.
Nie planujemy też konsultacji wszelkich zmian na forum lub na FB. Jako wydawca podejmujemy pewne decyzje, których nadrzędnym celem ma być satysfakcja czytelnika. Ale zdajemy sobie sprawę, że nie uda się zadowolić każdego. Jak widać z dyskusji, opinie są różne. Zaproponowaliśmy wykonanie ilustracji okładkowych najlepszym (w naszym pojęciu) grafikom, tworzącym w realistycznym, malarskim stylu: Annie Helenie Szymborskiej i Rafałowi Szłapie. Efekt ich pracy niektórym się podoba, innym nie bardzo. Dla niektórych profanacją jest zmiana kolejności publikacji, brak zapowiedzi czy też włączenie "Pięciu błękitnych goździków" do oficjalnej serii. Dla nas nie jest - zmiana kolejności czy usunięcie zapowiedzi zostały w pewien sposób wymuszone, ale już dołączenie "Błękitnych Goździków" uważamy za świetny pomysł.
Mam nadzieję, że te wyjaśnienia przybliżą naszą koncepcję wznowienia i pozwolą uniknąć niepotrzebnych wydatków.