od ilu lat wiadomo, ze na imprezie pojawiaja sie nowe albumy?
masz caly rok na skladanie kasy, to, ze dowiesz sie miesiac przed impreza albo tydzien nie robi zadnej roznic.
robi różnicę.
ale o ile wczesniej?
wydawcy najczesciej drukuja "na ostatnia chwile" zeby nie zamrazac gotowki, wszystko finalizuje sie miesiac-dwa przed impreza wiec info tego typu puszczone kilka miesiecy wczesniej moze podwazyc wiarygodnosc wydawcy, szczegolnie jesli ma byc to debiut na rynku, jesli cos nie wypali.
zobacz jak np. Egmont musi teraz lawirowac zeby uderzyc na MFK.
ja rozumiem, ze najwygodniej byloby wiedziec rok do przodu, ale przeciez tutaj wydawnictwa potrafia zniknac z dnia na dzien, wiec jak moga zapowiadac cokolwiek z takim wyprzedzeniem?
w przypadku Taurusa wszystko finalizuja zdaje sie w tej chwili, a zatem jakim cudem mieli zapowiadac cokolwiek kilka miesiecy temu, skoro ruszyli w tym miesiacu?
rozumiem to doskonale i wcale nie wymagam znajomości planów na rok do przodu. myślę, że optymalnym terminem, zarówno dla wydawcy, jak i przeciętnego czytelnika jest około dwóch miesięcy przed premierą tytułu. wtedy - patrząc z punktu widzenia czytelnika - masz jasną sytuację i możesz spokojnie zaplanować. gdyby w dodatku wszyscy wydawcy domówili się, żeby mniej więcej w tym samym terminie ogłaszać nowości, to byłoby idealnie. no, ale to sfera marzeń.
druga sprawa to wiarygodność źródeł. myślę, że nie byłoby problemu, gdyby wydawcy raczyli zapowiadać na swoich stronach, co zamierzają. Mandragora spisuje się tu znakomicie. gorzej Egmont, bo jeszcze na początku września wisiały zapowiedzi na lipiec i sierpień. czy Taurus ma już swoją stronę?
w takiej sytuacji to, co ogłaszane jest na oficjalnej stronie wydawcy uznawane jest za, no, oficjalne. wtedy spekulacje ustają albo przynajmniej nie osiagają takich rozmiarów, jak w tym temacie. no, ale to znowu pobożne życzenia.