Ja z drugiej mańki uderzę...
Nikt nie odbiera "kultowości" i pozycji, jaką "Trzej Muszkieterowie" wyrobili sobie w kulturze, szczególnie tej francuskiej. Dariusz pisał o warstwie formalnej i jak sądzę w niczym nie umniejszył Dumasowi, bo Juncker fantastycznie czuje komiks, jego narrację. Doskonale wie, kiedy ma przyspieszyć, kiedy czytelnik ma połykać strony jedna za drugą, a kiedy ma zwolnić nieco tempo.
Wszystko, od najmniejszego szczegóły, od wielkości ramek, przez kompozycję całości, aż do wielkiego finału podporządkowane jest opowieści - w tym Juncker zrobił na mnie wielkie wrażenie. W czym to umniejsza Dumasowi, który jednak pisarzem był nieco... no, Hugo to to nie był, bo bym go znał
To może nieco karkołomne porównanie, ale pozostając w kręgu kultury francuskiej (szeroko pojętej!) Juncker jest jak Zinedine Zidane z najlepszych czasów, który w sposób genialny regulował tempo gry swojego zespołu.