To akurat dotyczy każdego komiksu ze Studia Lain. W każdym, w każdym są błędy. No, OK, w każdym, który czytałem były - niektórych nie kupowałem. Nawet Szambalę musieli spie...
Ale wracając do Taurusa.
Sprycjan i Fantazjusz w Moskwie wzbudza uczucie smutku. Smutku, że ta seria wydawana jest tak po macoszemu. Ach jaka to byłaby uczta, gdyby seria szła w integralach na zasadzie "co rok, to prorok". Częściej można by liczyć na tę solidną dawkę humoru. Ten tom to lektura obowiązkowa dla osób ze znajomością języka rosyjskiego. Sposób "tłumaczenia" dymków to dodatkowy powód do rechotania.
Bierzcie dopóki można kupić z Masterpassem w Ravelo. (Przepraszam za przerywnik reklamowy).