Ceny komiksów

[fragsel]

mówisz teraz chyba tylko o amerykanach z New DC i Marvel Now...

Bo taki np (żeby mówić ze sprawdzonego przykładu) Before Watchmen Comedian Rorschach mogę kupić w trejdzie z okładkową 19.99 $ a w polskiej wersji jestem skazany na twardą okładkowa 89.99
I jak już mówiłem w odpowiednim temacie jeszcze muszę sobie radzić z najgorszym tłumaczeniem ever...

ale może być rzeczywiście tak, że nie znam ogólnie sytuacji tego segmentu rynku, bo rzadko w nim finansowo w Polsce uczestniczę...

[8azyliszek]

Ja narzekam w sytuacji gdy jedno wydawnictwo wydawałoby np. LL po 20 zł a drugie np. Smerfy po 30 zł. Mimo, że komiksy są podobne do siebie.
I jasne że we Francji ceny są wyższe. Tam i w Niemczech za WKKM i WKKDC płacą po 13 euro. My niecałe 10. Ceny muszą być dostosowane do polskich warunków. Do tego, że u nas było 45 komunizmu i przez to mamy zapóźnienia gospodarcze i 4 razy niższe PKB per capita. Jakby przenoszono ceny w stosunku 1:1 z Zachodu, to WKKM nie mogłaby być przedłużana w nieskończoność jak teraz, bo wielu potencjalnych nabywców, nie dawałoby rady finansowo.

[fragsel]

jestem pewien, zę koszty licencji są takie same

I gdyby benzyna, prąd i praca ludzka były w tej samej cenie co w pozostałej częsci Europy też byś 13 euro płacił


Nikt nie dostosowuje cen do Polskich warunków. TO sam rynek je kształtuje...


"Hej, John. To Polska, oni są tam biedni. weźmy od nich 1000 dolarów mniej za licencję. Bo przecież wielu potencjalnych nabywców tam nie da rady" 

[BlaskowitzPartTwo.rar]

@Fragsel
Również nie kupuję aż tak dużo rzeczy wydawanych w PL, ale oprócz wymienionych przez Ciebie, np. wydawane przez Egmont Vertigo i DC Deluxe (a przynajmniej te które porównywałem) wychodzą taniej.

[fragsel]

@Fragsel
Również nie kupuję aż tak dużo rzeczy wydawanych w PL, ale oprócz wymienionych przez Ciebie, np. wydawane przez Egmont Vertigo i DC Deluxe (a przynajmniej te które porównywałem) wychodzą taniej.

OK. TO się wycofuję ze swoim stwierdzeniem
Widocznie nie miałem racji... To się zdarza...

[radef]

Ja narzekam w sytuacji gdy jedno wydawnictwo wydawałoby np. LL po 20 zł a drugie np. Smerfy po 30 zł. Mimo, że komiksy są podobne do siebie.

Smerfy wychodzą po 20 zł, a LL po 25 zł i co? A taki Sprycjan i Fantazjusz 35 zł.
Ale są serie, które mi się tak podobają, tyle lat czekałem na publikację, że cena nie jest najważniejszą rzeczą o której myślę przy ich zakupie.
Oczywiście, gdyby wydano je po jakieś astronomicznej sumie, że sporo taniej byłoby kupić angielskie wydania to bym nie kupił.

[8azyliszek]

Oczywiście, gdyby wydano je po jakieś astronomicznej sumie, że sporo taniej byłoby kupić angielskie wydania to bym nie kupił.

No i właśnie o to tylko mi chodzi. Każdy z nas forumowiczów ma różne dochody i dla każdego astronomiczna cena może mieć inną wartość. W moim przypadku np. 50 zł za Mroczną Sprawiedliwość uznałbym za wysoką cenę, ale jeszcze gotów byłbym ją zapłacić. Natomiast 85 zł, przy tak małej liczbie stron, dla mnie jest już właśnie astronomiczne.

I tak fragsel - tak właśnie jest. W Polsce mimo wszystko ciągle ceny są niższe od Zachodnich i to nie tylko na towary produkowane w kraju. Gry komputerowe tak miały. Książki, płyty dvd, bilety do kina, benzyna i wiele innych. W sprawie np. sprzętu elektronicznego jest różnie. Są tańsze od nas kraje ale są też droższe. Przy granicach Niemcy, Słowacy, Litwini to do nas jeżdżą na zakupy. Ba nawet Rosjanie - my u nich kupujemy alkohol, papierosy, benzynę a oni u nas wszystko inne.

[fragsel]

I tak fragsel - tak właśnie jest.

no chyba wiem przecież...
sam z tego w praktyce korzystam...

tylko czego to dowodzi w Twojej argumentacji?
bo benzyna i praca ludzka tak samo tania dla wszystkich firm wydających komiksy w Polsce...

więc co myślisz że udowodniłeś?

[kosmoski]

No i właśnie o to tylko mi chodzi. Każdy z nas forumowiczów ma różne dochody i dla każdego astronomiczna cena może mieć inną wartość. W moim przypadku np. 50 zł za Mroczną Sprawiedliwość uznałbym za wysoką cenę, ale jeszcze gotów byłbym ją zapłacić. Natomiast 85 zł, przy tak małej liczbie stron, dla mnie jest już właśnie astronomiczne.

to że masz budżet mniejszy od innych to tylko i wyłącznie twój problem. Nie becz tylko coś z tym zrób - idź porozdawaj ulotki w weekend, zrezygnuj z części zakupów komiksowego szrotu albo kup, przeczytaj i sprzedaj. Komiksem się nie najesz, można bez niego żyć...


Dark Justice w oryginale też dużo kosztuje (np: http://multiversum.pl/p/1084/64441/judge-dredd-dark-justice-hc-inne-wydawnictwa-tomy-sc-tpb-i-gn-oraz-hc.html). Musisz to przeżyć... Innych na ten komiks stać, Ciebie nie - to twój problem, a nie problem całego systemu.

mówisz teraz chyba tylko o amerykanach z New DC i Marvel Now...

Bo taki np (żeby mówić ze sprawdzonego przykładu) Before Watchmen Comedian Rorschach mogę kupić w trejdzie z okładkową 19.99 $ a w polskiej wersji jestem skazany na twardą okładkowa 89.99
I jak już mówiłem w odpowiednim temacie jeszcze muszę sobie radzić z najgorszym tłumaczeniem ever...

ale może być rzeczywiście tak, że nie znam ogólnie sytuacji tego segmentu rynku, bo rzadko w nim finansowo w Polsce uczestniczę...

HC kosztuje dolarów 30. Rzeczy w tym samym standardzie mamy taniej (chociaż są wyjątki, np. pierwsze trajdy tytułów z Image, które zwykły śmigać po 10 dolców u Nas juz takie tanie nie są...). Potencjalną oszczędność można uzyskać, głównie dzięki zmianie formy wydania (np. zbiorcze wydania Usagiego są tańsze od naszych pojedynczych tomów).

[radef]

(chociaż są wyjątki, np. pierwsze trajdy tytułów z Image, które zwykły śmigać po 10 dolców u Nas juz takie tanie nie są...)

Podejrzewam, że gdyby Egmont wydawał Image to byłyby szanse na to, żeby pierwsze tomy były tańsze od kolejnych. Muchy po prostu na to nie stać.

[8azyliszek]

to że masz budżet mniejszy od innych to tylko i wyłącznie twój problem. Nie becz tylko coś z tym zrób - idź porozdawaj ulotki w weekend, zrezygnuj z części zakupów komiksowego szrotu albo kup, przeczytaj i sprzedaj. Komiksem się nie najesz, można bez niego żyć...

Zmień pracę weź kredyt. Gratulacje dla Mikela - są inni wyznający podobne poglądy.
Ja szrotu nie kupuję, nie tracę na niego pieniędzy. Nie mam już co sprzedawać po pozbyciu się Asterixów.
I absolutnie nie masz racji - celuloza z komiksów jest bardzo odżywcza. Popijając ją wodą da się żyć.
Ale można żyć też bez komiksów - zwłaszcza tych droższych. Dlatego HMD i MS nie kupiłem.

I Four Dark Judges czy Sędzia Śmierć w jednym tomie we wrześniu będzie kosztować zaledwie 10 funtów =~50 zł. O wiele mniej, niż albumy Studia Lain.

[silent.bob]

Te wszystkie komiksy, które w Polsce właśnie Egmont zapowiedział z okładkową koło 20 złotych (Lucky Luke, Smerfy) zaczynają się od 10 Euro.
Thorgal, XIII - 12 euro, 13 euro
Red SKin (polska okładkowa 49 zł od Scream) 15 euro
Pojedyńczy Djinn (w Polsce za dwa okładkowa 89 złotych) 12 euro (czyli 24 za dwa)

tak na co dzień to z pocałowaniem ręki biorę to, co mi tu nasi kochani Polscy wydawcy dają.

BO TO TANIOCHA!!!!!!
Proste...

Przeliczanie cen nie ma większego sensu.
Ile przeciętny Francuz kupi Thorgali za swoją wypłatę?

[Wolf85]

Kurcze, nawet nie wiedziałem, że funt tak staniał,czas się przejechać do UK na zakupy  .
P.S. Jak na kompletnie zbędny temat sporo się tu dziś dzieje, oczywiście bez porównania do pierwszych dni po ogłoszeniu WKKDC, ale zawsze.

[fragsel]

Ile przeciętny Francuz kupi Thorgali za swoją wypłatę?

maksymalnie 34

ale mówiąc serio:
chyba w moim eseju zabrakło podsumowania, więc wyciągasz błędne wnioski co do moich celów

więc piszę teraz:

O ile w przypadku komiksów amerykańskich przy decyzji oryginał vs wersja polska cena jest raczej kwestią drugorzędną (bo różnią się one nieznacznie) to w przypadku komiksów frankofońskich polskie wersje dla mnie wygrywają w przedbiegach...

{dodając czego nie było w poprzedniej wypowiedzi} szczególnie, że osób tłumaczących z francuskiego jest kilka a po angielsku mówi ludzi od groma i większości się wydaje że mogą tłumaczyć...

tylko tyle i aż tyle chciałem przekazać tamtą wypowiedzią

bo że komiks w Polsce jest hobby ekskluzywnym to mnie nie musisz przekonywać

jakiś komiks od czasu do czasu to sobie każdy bez żalu kupić może
ale żeby zająć się tym hobby na poważnie i bez niegodnego dorosłej osoby jęczenia to się trzeba przygotować na spore wyrzeczenia
{rzeczywiście zupełnie inaczej niż we Francji czy Belgii}

P.S. Jak na kompletnie zbędny temat sporo się tu dziś dzieje, oczywiście bez porównania do pierwszych dni po ogłoszeniu WKKDC, ale zawsze.

bo temat w formie jakiej ją sobie wymarzyłeś jest zbędny

A jak chciałem go (tym razem bez trollowania) trochę przekierować, to jak widzisz mi się nie udało, bo sam na wstepie określiłeś, że to nie twamt o cenach, ale miejsce na jęki 8azliszka...

Więc od kiedy to zrobiłeś każdy wpis merytoryczny o cenach komiksów będzie odczytywany orzez pryzmat 8azliszka, czego i mojej pisemenej obserwacji nie dało się uniknąć

więc tak, uważam, ze zrobiłeś mi osobiście krzywdę ukierunkowujac swoją wypowiedzią ten stworzony w 2005 roku i w zupenie innym celu wątek...

[Wolf85]

A jak chciałem go (tym razem bez trollowania) trochę przekierować, to jak widzisz mi się nie udało, bo sam na wstepie określiłeś, że to nie twamt o cenach, ale miejsce na jęki 8azliszka...

Więc od kiedy to zrobiłeś każdy wpis merytoryczny o cenach komiksów będzie odczytywany orzez pryzmat 8azliszka, czego i mojej pisemenej obserwacji nie dało się uniknąć

O ja zły, ja niedobry. Oddałem temat bazyliszkowi. Jasne, lepiej było jak każdy inny temat był dominowany przez jego wypowiedzi na temat powinności wydawnictw, jego planów zakupowych oraz nowej teorii ekonomi wydawania. A teraz zniszczyłem też taki piękny temat, w którym nikt nie pisał od paru lat. Ale to, że od kilku miesięcy każda dyskusja o cenach komiksów zmienia się w tłumaczenia innych użytkowników bazyliszkowi, dlaczego są małe szanse, że będzie według jego wyobrażeń, to tylko moja obserwacja? Nie zauważyłeś tego?

Zbiorczy temat o cenach komiksów jest moim zdaniem jak najbardziej wskazany, przecież nic nie ma złego w dyskusji o cenach komiksów. Ale nie wszelakich komiksów we wszystkich możliwych działach. Może inaczej sobie wymarzyłeś tę dyskusję. Ale cóż życie...