j.w. "Oczywiście Willliamsa nie przymierzam nawet do Lema...", jasne "Fiasko", "Solaris", "Niezwycięzony", 'Eden" itd. ale nie to miałem na myśli. Kontakt to jeden z trzech-czterech żelaznych motywów s-f i dlatego ilość przedstwionych wersji itd. jest niezliczona, trudno wybrać. Książka Williamsa, jak pisałem, przeszła bez większego echa (u nas) i dlatego zwróciłem na nią uwagę. Podobał mi się gorący, lepki, "wilgotny" klimat scen, w których autor przedstawiał komunikowanie się obcych (te transowe bębnienie ;]). Niczym podczas karnawałowych pokazów samby w Rio ;]. Zbyt ludzkie zachowanie- zgadzam się. To stary dylemat, jak przekazać coś zupełnie obcego na papierze w taki sposób by ktoś chciał to czytać. Na przykład Rama Clarke'a to liczba trzy i nic poza tym, o całej armii krzyżówek gadów z pająkami lub ptakami, które myślą i zachowują się jak ludzie (no, może seplenią) nie wspomnę. Dlatego najlepszy opis kontaktu (którego nie było) dali moim zdaniem Strugaccy w "Pikniku na skraju drogi".