Kupiłem sobie.
Przeczytałem dwa i pół raza.
I przeczytam jeszcze kilka.
Fajne.
Jesli chodzi o nurtowość, to po pierwsze ona bywa dość jednak złudna - z Anną Sommer widze równie duzo różnic co podobieństw; po drugie - nawet jak wystepuje to poza tym, że kasuje pretensje do nowatorstwa, trudno się na nią obrażać. Marjane Satrapi też wygląda jak uproszczony David B., jesli mimo nurtowości coś się broni to nie widze problemu.
Swoją drogą, może jeszcze nie ma w czym za bardzo wybierac, ale powoli tego typu pozycje przestają miec charakter ciekawostki i to jest dobre. To drugie przejście, od czasów, gdy człowiek cieszył się, ze wychodzi cokolwiek, poprzez te gdy mozna było wybierac między czymkolwiek, a komiksami dobrymi, po czasy gdy wśród komiksów dobrych moge sobie wybierać takie albo śmakie i nie muszę sie jarać 100 nabojami, tylko dlatego, ze sa dobrze zrobieni.