O ile pamiętam, do "One" powstały chyba cztery różne klipy, jeden lepszy od drugiego...
Nie wiem na ile "Achtung Baby" można nazwać początkiem "elektroniki", ale ta płyta to niezwykle udana zmiana nie tylko image'u, ale i samej muzyki. A niewielu zespołom na topie się to udaje tak, żeby za sukcesem komercyjny szedł w parze także artystyczny.
Ten album to także dla mnie szczyt możliwości samego Bono, nie tyle tekściarskich, co wokalnych oraz showmeńskich. Koncerty z tamtego okresu są absolutnie fantastycznym widowiskiem z Muchą w roli głównej, z takimi pomysłami jak telefonowanie do prezydenta USA ze sceny itd. Chyba pierwszy raz zespół rockowy wykorzystał na taką skalę potężne możliwości masowych mediów i technologii, które na początku lat 90tych przeżyły wielki boom.
U2 mieli wielkie szczęście, w tym czasie zaszło tyle zmian na świecie, a ich płyta na trwałe się wpisała w obraz tamtych wydarzeń. Obraz Bono w skórzanej kurtce, w okularach przeciwsłonecznych, tańczącego na tle telebimów, to już coś trwałego w popkulturze.
"Zooropa" też była świetna, ale Macphisto już był chyba trochę zmęczony samym sobą. Później przyszedł "POP", nieudana próba pójścia w stronę elektroniki, ale chociaż ambitna. Kolejne rzeczy już właściwie mogłyby się dla mnie nie ukazać. Wypalili się artystycznie, skostnieli, a Bono został pośmiewiskiem.