Unikałem odpowiedzi na ten temat by nie podsumować za szybko i poczekać może na jakieś ciekawe rezultaty.
Niestety odpowiedź na ten temat brzmi "nie" i kropka. Chyba nie trzeba tego argumentować?
Niemniej pomysł bardzo otwarty i nietypowy. Może dało by się to podpisać pod hibernację? W sumie to też jakaś forma snu, jednak z wyłączonymi funkcjami życiowymi - pomiędzy śmiercią a życiem. Gdyby udało się zastąpić płyny organizmu substancją, która nie krystalizuje zamarzając, wtedy hibernacja stała by się możliwa do zrealizowania. Ponoć niska temperatura zwalnia metabolizm, a potem go zatrzymuje ale w sposób odwracalny. opieram się na przypadku, gdy dziecko wpadło do lodowatej wody pod lodem i spędziło tam 20 minut. Po odratowaniu go, nie stwierdzono nic poza hipotermią...
Słyszałem też o takim gatunku ryby, która ma w swoim krwiobiegu związek zapobiegający krystalizacji podczas procesu zamarzania. Ryba żyje w strefie jakiegoś bieguna i może przeżyć zamarznięcie w lodzie na jakiś czas. (Jeśli to nie była ryba to poprawcie mnie.
) Może gdyby spreparować ten związek, dało by się uzyć go do prób zamrożenia z bardziej zaawansowanymi organizmami?
Kosmiczny pomysł: Użyć sygnatury genetycznej tego związku do 'ulepszenia' istoty ludzkiej i w efekcie dania jej możliwości bezpiecznego zamrożenia i odtajenia kilkadziesiąt lat później. Ale to chyba nie doczeka się realizacji jeszcze przez długie lata...