A może by tak p. Kołodziejczaka w Łodzi delikatnie przycisnąć, co by uświadomić mu, że Puni Endmondsona też wart wydania jest zarówno ze względu na fajność, jak i potencjalny zarobek dla Egmontu, i może jak nie teraz, to za niedługo dałoby się go jednak wcisnąć.