Wersje potopu w przeciwnym kierunku wysunęli amerykańscy geologowie, na podstawie swoich badań osadów dennych. Według nich Morze Czarne było słonym jeziorem, coś jak Morze Martwe czy Morze Kaspijskie. Gdy skończyła się epoka lodowcowa, zaczęły doń spływać masy wód z topniejących lodowców, ciągnięte przez potężne rzeki (Dunaj, Dniestr, Boh, Dniepr, Don). Poziom jeziora szybko się podnosił, aż masy wody przelały się przez przesmyk Bosforu. Ta nowa rzeka rwała podłoże wiele lat, bo poziom Morza Śródziemnego podnosił się znacznie wolniej. Gdy się wyrównało, to Bosfor zamienił się w cieśninę, którą płyną dwie "rzeki". Na powierzchni wysłodzone wody czarnomorskie wpływają do M. Marmara i dalej do Śródziemnego, zaś przy dnie w stronę M. Czarnego płynie zimna, słona woda śródziemnomorska.
Po tamtym potopie pozostał charakterystyczny układ osadów w M. Marmara tuż za Bosforem, wskazujący, w którą stronę woda płynęła. Nie ma czegoś takiego w M. Czarnym.