Temat pewnie i tak by w końcu powstał
Pozwolę więc sobie zacząć i opisać wrażenia z giercowania w demko trzeciej części strategicznej sagi:
Wrażenie pierwsze- miód się leje z ekranu
Na początek przyjemna muzyka, potem jakieś ustawiania profili w które nie chciało mi się bawić no i wybór trybu rozgrywki. Teatrem działań jest tutaj..Dziki Zachód
Mamy opcję bądź to dwie misje z kampanii miłej pani dowodzącej firmą, która instaluje kolej na terytoriach Teksasu bądź też skirmish z komputerem w tymże stanie albo Nowej Anglii. Zacząłem sobie fabularnie od kampanii, filmik początkowy, cel-zbuduj i obroń przed Meksykanami 3 stacje przeładunkowe na trasie południowej. Pojawia się plansza...W O W. Grafika jest powalająca, nie tylko w porównaniu do poprzednich części ale i wszystkiego strategicznego co miałem okazję oglądać. Nie będę się rozpisywał i zachwycał poszczególnymi jednostkami, powiem tylko że prawdziwą rozkosz dla oczu osiąga się dopiero patrząc na fregaty, galeony i monitory
Świetną sprawą jest zoom, który można dowolnie użytkować i daje naprawdę spore przybliżenie. Dzięki niemu można sobie dokładnie obejrzeć że armaty i muszkiety nie działają na zasadzie kałasznikowa i trzeba je ładować, co też nasi kanonierzy w grze czynią(efekt świetny). Podobnie wreszcie łucznicy gdy są zmuszeni do walki wręcz nie tłuką się cięciwami tylko wyciągają miecze. Naszą główną jednostką na początku jest explorer mający skille znacznie lepsze niż reszta jednostek plus inne szmery bajery. I tu włącza się element, który można ochrzcić jako erpegowy. Tzn ów odkrywca moze zabijać rozbójników/wilki/niedźwiedzie/cokolwiek pilnujących skrzyń ze złotem i innymi surowcami, tudzież budować stacje przeładunkowe, werbować indian itp itd. Jeśli chodzi o misje w kampanii, jedną już opisałem, a druga polegała na obronie fortu przed Meksykanami do czasu aż nadejdzie odsiecz. Szczęśliwie nie zafundowałem sobie drugiego Alamo, co jednak byłoby trudne biorąc pod uwagę ilość fortecznych dział
I tu jest jednocześnie wielki plus ale tez niebezpieczeństwo ale Age'a. Dział mamy 3 rodzaje plus ulepszenia<do każdej jednostki po dwa>. Kiedy wchodzą do akcji jest na co popatrzeć dzięki technologii, której nazwy nie zapamiętałem a pochodzi z Half Life, osobnicy trafieni z broni artyleryjskiej nie umierają sobie spokojnie w miejscu tylko odrzuca ich kilkanaście metrów bądź rozlatują się na kawałki-miód
Z artylerią jednak, jak już wspomniałem może się wiązać pewne niebezpieczeństwo bo w skirmishu wystarczyło sobie postawić 6 ciężkich dział w defensywie(plus dyszkę muszkieterów) i wszystko odpierali bez żadnego problemu. A jak stwierdziłem że nie chce mi się juz rozbudowywać, owych dział był już tuzin i Anglicy zostali zmasakrowani nie mogąc nawet do mnie dojść. Mam nadzieję że był to wynik tępoty komputera na niezbyt wysokim poziomie trudności, a idee fix gry nie będzie-kto pierwszy do dział. (niewykluczone że pomaga tu kawaleria, na którą cannony mają mniejsze bonusy niż na resztę, jednak nie mogłem tego zweryfikować, bo komputer jej nie budował). Jeśli chodzi o róznice między moimi Hiszpanami a Angolami to bez wdawania się w statystyki, upgrade'y itd, które niewątpliwie się różnią, przykładowo mieszkańcy Albionu mogą mieć longbowmanów(zostali po dwójce
), a Iberowie kuszników, tercios(historycznie w tym okresie najlepsza piechota w Europie), ciężkich piechociarzy i coś tam pewnie jeszcze innego. Ogólnie 3 rodzaje dział, 3 rodzaje kawalerii, 4 piechoty, monkowie, lekarze(szpital polowy
), indianie z jedną ciekawą jednostką przypominającą mordorską balistę z LOTRa (Indian można werbować jak się z nimi zawrze sojusz), psy bojowe:P Coś pewnie pominąłem, aha mozna też produkować owce, ale jeszcze nie odkryłem czy przydają się do czegoś oprócz konsumpcji. Z surowców ubyło kamienia, a reszta jest nieodnawialna z wyjątkiem plantacji i pól koło wiatraka, takze trzeba się sprężać. Na razie tyle, trzeba by się wziąć za tą socjologię :P
Jeszcze może sytuacja z początku przygody, która mnie od razu pozytywnie nastroiła. Odkrywcę zaatakował jakiś pikinier, powalczyli trochę na broń białą po czym tamten był u kresu życia i komputer chciał go wycofać, na co explorer nie bawił się w pościg tylko wyjął muszkiet, załadował, przyklęknął i strzał w plecy. Wyglądało uroczo