trawa

Autor Wątek: Wojna totalna  (Przeczytany 4406 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline !kicaj

Wojna totalna
« dnia: Marzec 02, 2003, 08:28:02 pm »
Czy między wami ( Mg i graczami istnieją momenty wojen )> ciekawi mnie to czy graczy czssmi nie powinniśmy traktować jak wrogów. Nie dosłownie. Jednak czy niezdarza wam się że jesteście w stanie wojny z graczami. Na przykład mój mistrz Gry bardzo często ( choć nie przyzna się do tego oficialnie ) stosuje przeciw nam taktyki raczej nazistowskie.  Pamiętam sesje w Cyberpunku gdy Mg stworzył sobie swojego ulubionego NCP , Sathema. Ten jegomość mnaiał peną cechę , a mianowicie był psionikiem , intuicjonistom. Dlatego zawsze wychodził całoz opresji. Pewnoego razu my gracze wkońcu postanowiliśmy go ostatecznie  wykończyć , bo z naszej perspektywy  był kimś kto musi zostać odstrzelony. Więc niewiele myślac podłożyliśmy ładunek po jego auto. Był to już enty zamach na jego osobę , jednak i ten zamach nie przyniósł efektu , gość do niego poprostu nie wsiadł . w odwecie a moze już ze znudzenia Mg opisał nam jak wychodzimy z restauracji , podlatuje AV- 7 i wypowiedział bez żadnych testów , zostajecie ostrzelani 10k10 , nawet nie rzucał. To były nasze ulubione postacie. Jednka czy można uważać z takiego powodu że MG bardzo często uśmierca graczy że wkis sposób odgrywa się na nas na graczch że nie wszystko idzie po jego myśli. Ciekawe. Ja odnosze czasami wrażenie ze ulubione postacie Mg wywołują  w nim takie reakcje. CCzy u was zdarzają się też jakieś poważne zgrzyty między  graczami a Mg. Wypowiedzcie się jestem ciekaw....
Pozdrawiam.

Offline surmik

Wojna totalna
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 02, 2003, 08:39:22 pm »
Kiedys za moich poczatkow w erpegowaniu jako mg przechodzilem przez okres wzbudzania w graczach strachu, okazywania mojej potencjalnej  sily. Polegalo to na tym ,ze tworzylem wlasnie takiego BNa, ktoremy BG nie mogli w zaden sposob podskoczyc, mocno to akcentowalem akcjami w stylu: gracze nie moga sobie poradzic z potworem (za silnym jak dla nich) a tu nagle wyskakuje tajmeniczy, mroczny X , ktory jednym cieciem zabija potwora... Lub cos w tym stylu... Czasem gracze z tym walczyli, ale zamiast ich karac smierca postaci raczej chcialem im pokazac, ze ich wysilki sa calkowicie bezowocne i bezcelowe.. :o) To mija. Przynajmniej u mnie minelo ;o)
Pozdrowienia,
Marek

Offline Solitaire

Wojna totalna
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 02, 2003, 08:56:44 pm »
A ja myślałem naiwnie, że o Iraku mowa będzie...
MG też człowiek, i zdarza mu się czasem zirytować. Są takie chwile kiedy upierdliwość graczy zaczyna wołać o pomstę do nieba. Sa takie momenty kiedy zabijaja ci twojego wymuskanego beena. Zdarza się, że psuja sesję głupimi zagraniami, albo tez psuja ją mądrymi zagraniami, których nie przewidziałeś. Bywa, że zanadto kozaczą. Sa takie dni, kiedy kosci graczy zdaja się byś obciążone.
Wtedy każdemu może sie zdarzyć chwila nieuwagi, i zamiast 5 gangsterów, wychodzi 50. Bywa.
Byle nie za często.
Już się gwiezdne poniszczyły zamiecie,
Cień się chwieje poróżniony z mogiłą,
Coś innego stać się pragnie na świecie,
Coś innego, niż to wszystko, co było.

Offline Caenneth

Wojna totalna
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 01, 2003, 12:18:17 am »
Nie rozumiem, na jakiej zasadzie należy nagradzać graczy za niekonwencjonalnie dobre pomysły śmiercią postaci, nie np. dodatkowymi PD.
Powiadasz, że nie ma nadziei? Więc będziesz walczył bez niej. Padniesz, będziesz pełzał, krawił i konał bez nadziei. Bowiem jesteś Asur i niech Wieczysta Ciemność nas pochłonie jeśli oddamy jeden krok ziemi Ulthuan bez beznadziejnej walki." -Anonim

Offline LastVegas

Wojna totalna
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 01, 2003, 12:42:12 pm »
Kiedys zdazylo mi sie, ze jeden z moich graczy zachowal sie glupio, sytuacja byla taka, podczas ogromnej bitwy pomiedzy silami sprzymierzonymi ( ludzie, elfy, krasnoludy ) a umarlymi, gracz walczyl z 3 magami ( rowniez gral magiem ) i kiedy ostatecznie postanowilem nagrodzic go blogoslawienstwem, powiedzialem ze widzi jak ciemne chmury rozchylaja sie i wsrod promieni slonca widzi swoja boginie, bitwa byla wyczerpujaca i gracz jedyne co powiedzial to: "O przyszla k...[cenzura]!". Tak mnie to rozzloscilo ze piorun przebil jego cialo a wiatr rozwial jedynie proch, ktory po nim zostal  :oops: . Czasami zdarzaja sie sytuacje, w ktorych gracze wyprowadzaja MG z rownowagi.
Jesli chodzi o moich BN to zadko ma jakichs wypieszczonych ale jeli juz mam to ich akcje sa charakterystyczne, kiedys gracz mi powiedzial "To znowu jakis jego bohater, lepiej sie nie zblizac"  :P

Wlasnie zadziwil mnie ten motyw z karaniem smiercia z wyjatkowo dobre pomysly.
egions from Hell are marching to the gates of Heaven. I`m Their General, general of 7 Sins...And we have only one purpose. Destroy the world. The human world... The Paradise! We march to The Paradise!!!

Offline Kret

Wojna totalna
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 01, 2003, 08:14:38 pm »
Wszystko jest kwestia podejscia.

Jesli gra polega na kombinowaniu, jak przechytrzyc sytuacje wypracowana przez MG, to predzej czy pozniej zamieni sie to w jakas forme zmagania i czasem nawet psuje to zabawe - moja postac w testowanym polskim cyberpunku zginela rozsadnie (tj. nalezalo jej sie, bo nie powiazalem faktow) ale sama fabula byla tak zakrecona i w sumie wydumana jak na kryminal, ze wcale nie zalowalem.

Jesli gra zbliza sie troche do storytellingu a postacie graczy sa przez MG wlasciwie traktowane (NPCe traktuja ich jak ludzie ludzi)  to czasem szkoda robic takie wyscigi "Gracze - MG", bo kooperacja w tworzeniu historii daje wiecej. Ale naturalnie wtedy element zmagan jest mniejszy, a to obniza czasem emocje.

Poza tym, jesli MG jest nieprzygotowany, zmeczony lub zaprzatniety innymi problemami to powinien sie zastanowic, czy tego dnia powinien w ogole prowadzic. W ostatecznosci to wymagajaca rozrywka - a MG musi miec troche z psychoterapeuty czasami.

Pozdrawiam

Kret

Offline Jingizu

Wojna totalna
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 09, 2003, 12:47:54 pm »
MG powinien być czasem lekko złośliwy i udawać, że jest przeciwko graczom - wtedy mają większą radochę z wygranej  :wink:
Jeśli ktoś stworzy ciekawego NPCa to słusznie ochrania go przed przypadkową śmiercią, ale krew mnie zalewa jak widzę kolejną munchkinowatą, przepakowaną postać nie do ruszenia wymyśloną przez mojego kumpla. Surmikowi minęło, a kumplowi jakoś nie mija. Dlatego po prostu u niego nie gram.
Chronienie NPCa przed graczami prawie zawsze wywołuje u nich chęć zabicia go "na przekór". Dlatego chronić można kluczowych złych (bo gracze mają chcieć ich zarąbać), dobrych należy uczynić interesującymi - to zapewni im wystarczającą ochronę, przynajmniej przed normalnymi graczami.
esja za pasem, a ja siedzę na necie...

Offline Udo Twardke

Wojna totalna
« Odpowiedź #7 dnia: Lipiec 07, 2003, 01:08:09 am »
Moim zdaniem nie ma większego idioty niż MG uważający że ma władze nad graczami i jest mu ona należna z kuli tego kim jest. MG jest częscią gry, bez graczy jest niczym, podobnie jak gracze bez niego RPG to zabawa nie rywalizacja, gracze współtworzą z MG świat, i tak na prawde, mają w nimtyle samo do powiedzenia co MG. Jeżeli mistrz natomiast BAWI SIE W BOGA TO ZAWSZE MOŻNA MU POWIEDZIEĆ DO WIDZENIA I KUPIĆ PLASTYKOWE ŻOŁNIERZYKI niech ma zamiast graczy  :twisted:
Wojna między MG a Graczami w RPG nie isytnieje bo przeczy idei RPG, jesli taka wojna zachodzi to nie mówimy już o sesji RPG tylko jakimś chorym pseudo tworze.
Jednak MG nie jest bezbronny... systemami iświatami żadzi  -KONSEKWENCJA - moi gracze wymagają jej ode mnie ja od nich. Moge ratowac gracza przed smiercią i moge go zabić ale nie w sposób którym pozostli gracze poczują sie urażeni. Konsekwencja daje ci tu pewną bezkarność.. nie widze sensu w zabijaniu fajnie odbrywanej zżytej z drużyną postaci na skutek jakiegoś głupiego zbiegu okoliczności, czy zasądzonego odgórnie rzutu koścmi. Z drugiej strony nie widze problemu w ubiciu takiej postaci w przypadku wierutnej bzdury i głupoty popełnionej przez gracza ( i tu znów jako MG mogę schować sie za tarczą KONSEKWENCJI). Przykład , nie tak dawno koles który grał u mnie chyba ze 3 lata jedną postacią stracił ją i to w  tak banalny sposób że trudno to sobie wyobrazić. Zostali przygwożdzeni w wykrocie orkowym ogniem, a ten nagle jakgdyby nigdy nic postanowił zasarżowac na owych strzelców zerwał sie z ziemi i próbował przebiec ponad 80 metrową przestrzeń miedzy nim a jego przesladowacami.
Inna sprawa że czasem gracze giną na zyczenie :lol:  w pewnym momencie zdobywają sie na akty heroizmu ... to jest piękne i jako MG zawsze mam problem co zrobić.. ale na szczęscie znów można zasłonić sie KONSEKWENCJĄ. Jezeli drużyna składa sie z kilku rannych ludzi uciekających przez ostępy kislewu, i niemal na progu bezpieczeństwa osaczają ja wrogowie, i jezeli jedyny sprawny i silny członek tej drużyny postanawia nie mówiąc nic innym brnącym po pas w sniegu toważyszom pozostac z tyłu... a potem mówi do mnie.. Konrad wiem że nie mam szans ale próbóje.. dać im chocby godzine może zdązą...  Co byście zrobili jako MG i czy słysząc takie słowa uwierzycie że toczy sie wojna miedzy nami a graczami. Kiedy ginął obaj byliśmy smutni i nie było w tym żadnego trumfu ale odegrałem mu te ostatnią walke najlepiej jak potrafiłem bo to było wszystko co mogłem mu jako MG dać, a pozostali garcze siedzieli cich, niemal bez dechu i chłoneli każde słowo..... Własnie dla takich chwil warto grac w Rpga  :!:
ódl sie do Jasnego Sigmara bym nie znalazł w tobie niczego co pragnąłbyś Ukryć

Offline Tyr

Wojna totalna
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 04, 2004, 01:32:54 pm »
Ja nie mialem sytuacji w ktorych by MG chronil swojego ulubionego npca badz wyzywal sie na graczach za ich bledy itp.Mialem za to sytuacje calkiem inna gdzie MG lamal zasady tylko dlatego ze nie byl obiektywnie nastawiony do jednego gracza pozwalac mu na przyklad 5 razy przezucac kosci(5 dlatego ze za 5 razem wypadl sukces).Zabijanie graczy przez MG zlosliwie stawalo sie tylko wtedy gdy gracz cala sesje prowokowal MG do tego.

Offline dra

Wojna totalna
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 04, 2004, 04:20:16 pm »
nie rozumiem chyba do konca pytania. jak to mg prowadzi wojne z graczem, przeciez to jest z gory wiadome kto wygra, poza tym przeczy zasadom rpg. mg ma wspoltowrzyc z graczami opowiesc a nie bic sie z nimi. nie jest problemem dodac 100 orkow wiecej i ich podpakowac. lecz po co? jesli gracz chce walki z mg to neich zgaraja w gre planszowa jakas (np. magia i miecz) tam sa obiektywne reguly.

tworzylem silnych bnow w poczatkach prowadzenia w wfrp. lecz nigdy przeciw graczom. teraz tez tworze silnych BNow w np. wampirze maskaradzie i jakos nie maja nic przeciw, powiem wiecej, traktuja starszych i potezniejszych z szacunkiem i pokora.

Offline Hex

MG to jak rodzic
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 06, 2004, 07:50:28 am »
Mg to rodzic, który ma zawsze racje czasem karze/nagradza niepotrzebnie ale zqawsze ma racje. Takie jest życie.

PO za  tym nasza drużyna, nie miała nigdy takich sytuacji. Ale raz MG zabił nas wszystkich (3) trzema krytykami wgłowe (w Neuroshimie) trzy trafienia w głowę i po ptakach.  :cry:
Bądź nadzwyczaj drobiazgowy, aż do sztywnej formalności. Bądź niezwykle tajemniczy, aż staniesz się niezgłębiony. W taki sposób możesz stać się panem losu swego przeciwnika."
- Sun Tzu, Sztuka Wojny
"nie ważne kim jesteś, ale kim możesz się stać"

 

anything