Moim zdaniem nie ma większego idioty niż MG uważający że ma władze nad graczami i jest mu ona należna z kuli tego kim jest. MG jest częscią gry, bez graczy jest niczym, podobnie jak gracze bez niego RPG to zabawa nie rywalizacja, gracze współtworzą z MG świat, i tak na prawde, mają w nimtyle samo do powiedzenia co MG. Jeżeli mistrz natomiast BAWI SIE W BOGA TO ZAWSZE MOŻNA MU POWIEDZIEĆ DO WIDZENIA I KUPIĆ PLASTYKOWE ŻOŁNIERZYKI niech ma zamiast graczy :twisted:
Wojna między MG a Graczami w RPG nie isytnieje bo przeczy idei RPG, jesli taka wojna zachodzi to nie mówimy już o sesji RPG tylko jakimś chorym pseudo tworze.
Jednak MG nie jest bezbronny... systemami iświatami żadzi -KONSEKWENCJA - moi gracze wymagają jej ode mnie ja od nich. Moge ratowac gracza przed smiercią i moge go zabić ale nie w sposób którym pozostli gracze poczują sie urażeni. Konsekwencja daje ci tu pewną bezkarność.. nie widze sensu w zabijaniu fajnie odbrywanej zżytej z drużyną postaci na skutek jakiegoś głupiego zbiegu okoliczności, czy zasądzonego odgórnie rzutu koścmi. Z drugiej strony nie widze problemu w ubiciu takiej postaci w przypadku wierutnej bzdury i głupoty popełnionej przez gracza ( i tu znów jako MG mogę schować sie za tarczą KONSEKWENCJI). Przykład , nie tak dawno koles który grał u mnie chyba ze 3 lata jedną postacią stracił ją i to w tak banalny sposób że trudno to sobie wyobrazić. Zostali przygwożdzeni w wykrocie orkowym ogniem, a ten nagle jakgdyby nigdy nic postanowił zasarżowac na owych strzelców zerwał sie z ziemi i próbował przebiec ponad 80 metrową przestrzeń miedzy nim a jego przesladowacami.
Inna sprawa że czasem gracze giną na zyczenie
w pewnym momencie zdobywają sie na akty heroizmu ... to jest piękne i jako MG zawsze mam problem co zrobić.. ale na szczęscie znów można zasłonić sie KONSEKWENCJĄ. Jezeli drużyna składa sie z kilku rannych ludzi uciekających przez ostępy kislewu, i niemal na progu bezpieczeństwa osaczają ja wrogowie, i jezeli jedyny sprawny i silny członek tej drużyny postanawia nie mówiąc nic innym brnącym po pas w sniegu toważyszom pozostac z tyłu... a potem mówi do mnie.. Konrad wiem że nie mam szans ale próbóje.. dać im chocby godzine może zdązą... Co byście zrobili jako MG i czy słysząc takie słowa uwierzycie że toczy sie wojna miedzy nami a graczami. Kiedy ginął obaj byliśmy smutni i nie było w tym żadnego trumfu ale odegrałem mu te ostatnią walke najlepiej jak potrafiłem bo to było wszystko co mogłem mu jako MG dać, a pozostali garcze siedzieli cich, niemal bez dechu i chłoneli każde słowo..... Własnie dla takich chwil warto grac w Rpga