Na turniejach praktycznie wszyscy grają wymaksowanymi armiami. Czasami ktoś się przyjdzie pobawić, owszem. Czasami nawet ja chodzę się pobawić i biorę Delfy - uwierzysz? Już od bardzo, bardzo dawna wiem, jak to jest grać słabą rozpiską z silną. Jak biorę słabą rozpiskę na turniej bez ograniczeń, nie mam z tym, że ktoś mnie wystrzela albo w inny sposób skrzywdzi przegiętą armią, żadnego problemu. Tak po prostu jest. A swoje piętnastki black knightów bez problemu rozkręcałem na turniejach mecz-rewanż, więc doskonale wiem, jak się czuje przeciwnik je widząc.
Nie zdarzyło mi się w ciągu ostatnich paru masterów grać z armią, która nie byłaby maksymalnie odgięta. I szczerze mówiąc, odkąd defensy odeszły - odpowiada mi to, bo poziom armii jest wyważony i dużo mniej zależy od paru głupich rzutów.
Więc o co ty, za przeproszeniem, masz do mnie pretensje? Możesz sprecyzować, czy tylko napastujesz losowo wybraną osobę za to, że w Polsce na stołach turniejowych spotyka się prawie wyłacznie armie wymaksowane? Czy nie grałem ostatnio z Twoim smokiem chaosu? No to o co ci właściwie chodzi? Masz do mnie pretensje, że na turniejach gram równie przegiętymi armiami co ty sam?
W wypadku tego turnieju się wkurzyłem, bo wziąłem dość zabawową rozpiskę LICZĄC na to, że organizatorzy zadbają (jak obiecywali) o to, że standardowo przegiętych armii nie będzie. Dlatego jestem niezadowolny i nie rozumiem, dlaczego muszę to tłumaczyć.