Tak offtopując... Thorgal mnie nie obchodzi, ale ta sytuacja przypomina mi o drugiej części "Łowcy androidów". Ridley Scott jak Rosiński, stary mistrz, który już od dawna nie tworzy dzieł tak dobrych jak przed laty (chyba, że w przypadku Scotta, "Marsjanin" to zmieni?), i młodszy, będący na czasie, któremu powierzono pracę nad klasykiem - Xavier Dorison i Denis Villeneuve. Ale ostateczne decyzje nad kształtem końcowego efektu, należą do starego mistrza...