Nowe otwarcie widzę właśnie tak, że w tym najnowszym tomie zakończą się wszystkie głupkowate wątki z magami i innymi debilami, a od następnego Thorgal będzie wracał do domu przez kolejne 10 albumów i będzie miał pojedyncze przygody jak w Statku mieczu czy Władcy gór. Mogą być też ewentualnie jakieś 2 dyptyki i 6 pojedynczych przygód. Ważne jest też to, żeby nie było żadnych stron o Aaricii i Louve oraz Jolanie i Kriss. Tamci mają swoje własne serie, niech zostawią Thorgala w spokoju.
Seria o Louve mi pasuje jako taka bajka/baśń z dziewczynką, jej małpką i krasnalami. Historie mogą być nawet mroczne. Jako osobny komiks te jej przygody z dinozaurami i wielkimi grzybami były nawet wporzo, ale jako część Thorgala, to już nie. Seria o Kriss też może być taka, że nieco podstarzała, ale nadal silna milf awanturnica ma pojedyncze przygody. Młody Thorgal robiony tak, że im więcej wikingów i ich zwyczajów, a mniej głupot, tym lepiej. Oczywiście to są wszystko pobożne życzenia, nie? Bo oni to nadal będą łączyć w jedno, żeby ludzie nie mieli wyboru i kupowali wszystko. Ja nie mam nic przeciwko czytaniu wszystkich tych serii. Ale wkurza mnie to, że to się wszystko przenika i wydarzenia z jakiegoś tam tomu Louve mają wpływ na Thorgala. To głupie. Chcę sobie wziąć do ręki 4 tomy Louve i poczytać sobie 4 baśniowe komiksy bez patrzenia się na jakieś uniwersum. Na razie to jest jak Marvel. Wielka Kolekcja Thorgala.