Itachi, dajesz dalej. Teraz dopiero się zacznie. Od Alinoe zapnij pasy .
Haha,włączyłem trzeci bieg
Ponad krainą cieni
W tym albumie zaskoczyła mnie poruszona kwestia psychologii Thorgala. Do tej pory podziwialiśmy jego atletyczną sylwetkę, siłę fizyczną i spryt. W tym tomie Van Hamme stara się odpowiedzieć na pytanie jak poradziłby sobie
główny bohater bez miłości swojego życia? Trzeba przyznać jest to obraz dramatyczny i wywołujący emocje. Cichą bohaterką jest Shaniah, której rola została popisowo rozpisana. Scena w której bierze odpowiedzialność za los
Aricii i wypuszcza strzałę przerywającą nić życia jak się okazuje jej samej była niesamowitym pomysłem. Na końcu czytelnik odczuwa smutek po
śmierci bohaterki, co w momencie jej poznania było nie do pomyślenia.
Upadek Brek Zarith
Finał sagi. Ponownie widać, że scenarzysta zaplanował te wydarzenia już od samego początku. Większość wątków pięknie się zamyka, otwierając od razu nowe wrota do kolejnych przygód.
Thorgal w końcu odzyskuje swoją żonę i dziecko. Jednak nie przychodzi mu to łatwo ani przyjemnie. Grzegorz Rosiński zasługuje na słowa pochwały za dynamiczne kadry podczas krótkich starć i przedstawione odczucia na twarzach bohaterów. Thorgal na niektórych kadrach wygląda groźnie niczym bokser w ringu. Tak się zastanawiam, czy nie jest to pierwszy album, w którym Aricia w końcu zaczyna myśleć samodzielnie i podejmuje odważne decyzje sama?
Cholera, jutro też zaczynam lekturę od początku. Gdyż teraz przed Itachim takie albumy, chcę być przy tym na bieżąco
Miło mi, może zaraz zrobimy peleton?
Kurde Itachi, swoją relacją skłoniłeś mnie w końcu do rozpoczęcia odbudowy kolekcji Thorgala.
Trzymam kciuki. Dużo tomów musisz nadrobić? Ja zaczynałem praktycznie od zera, nie licząc trzech pierwszych tomów z kolekcji Hachette. Myślę, że gdyby ta kolekcja kosztowała 19,99 za tom to miałbym komplet na półce. Teraz podobna sytuacja może mieć miejsce z kolekcją Conana...