pytanko: po przeczytaniu wszystkich dotychczasowych tomów głównej serii w jakiej kolejności czytać serie poboczne (mam wszystkie dotychczas wydane tomy)?
Najlepiej w kolejności wydawania. Poza "Młodzieńczymi" - w tym wypadku ma to mniejsze znaczenie.
Właśnie zrobiłem sobie maraton Thorgalowy i generalnie zgadzam się z gravesem i misioklesem, ale z jedna modyfikacją.
Niektóre albumy z serii pobocznych łączą się nieco bardziej niż inne, tworząc dyptyki. Proponuję więc taka kolejność czytania, nieco inną od kolejności publikacji:
Thorgal - 29 - Ofiara
Thorgal - 30 - Ja, Jolan
Thorgal - 31 - Tarcza Thora
Thorgal - 32 - Bitwa o Asgard
Thorgal: Kriss de Valnor - 1 - Nie zapominam o niczym!
Thorgal: Kriss de Valnor - 2 - Wyrok Walkirii
Thorgal - 33 - Statek miecz
Thorgal: Louve - 1 - Raissa
Thorgal: Kriss de Valnor - 3 - Czyn godny królowej
Thorgal: Louve - 2 - Dłoń boga Tyra
Thorgal: Louve - 3 - Królestwo chaosu
Thorgal: Kriss de Valnor - 4 - Sojusze
Thorgal: Kriss de Valnor - 5 - Czerwona jak Raheborg
Thorgal - 34 - Kah Aniel
Thorgal: Louve - 4 - Crow
Thorgal: Louve - 5 - Skald
Thorgal: Kriss de Valnor - 6 - Wyspa zaginionych dzieci
Thorgal: Louve - 6 - Królowa ciemnych elfów
Thorgal: Louve - 7 - Nidhogg
Thorgal - 35 - Szkarłatny ogień
Wydarzenia tych trzech "serii" dzieją się równolegle, a niektóre postacie czy motywy się przenikają. Podział na osobne "serie" nie do końca odpowiada stanowi faktycznemu - to tak jakby cykl QA podzielic na serię "Thorgal" i serię "Jolan", lub podobnie albumy 30-32. Ten sztuczny podział powoduje potem właśnie takie wątpliwości jak "w jakiej kolejności czytać", a odpowiedź jak widać wcale nie jest oczywista. No ale tak podzielili, nic z tym nie zrobimy.
Ciągłe zmiany scenarzystów i koncepcji także nie służą światu, ale o dziwo - spodziewałem się, że fabuła będzie tragiczna, a była tylko taka se. Czyli najlepiej mieć jak najgorsze nastawienie, wtedy zaskoczenie może być tylko pozytywne. Czekam z niecierpliwością kiedy panowie skończą cały ten wątek wyprawy do Bag Dadu, i może potem będzie lepiej.
Tak sobie jeszcze pomyślałem... We wszystkich tych nowych albumach dość często bohaterowie błyskawicznie przenoszą się z miejsca na miejsce... A to Vigrid lub inni bogowie, a to Strażniczka, a to nie wiadomo co pod tytułem "skąd ja się tu wziąłem/wzięłam?". A gdyby tak którykolwiek z tych magicznych momentów przydarzył się na koniec "Królestwa pod piaskiem", kiedy Thorgal postanawia wrócić do domu - 22 albumy psu na budę by było. Ale akurat wtedy żaden przewoźnik się nie napatoczył... Szkoda, z chęcią zamieniłbym Mantora, Aniela, Czerwonych Magów i resztę tego tałatajstwa na coś fajnego.
A, i jeszcze chciałem powiedzieć, że żal mi Azzalepstona. Wydawał się całkiem spoko gościem, a tak się dał w ch..a zrobić...