Panie Jerzy, proszę się spytać Piotra Rosińskiego.
Z tego, co pamiętam, "Strażniczka kluczy" była dostępna w sprzedaży dość powszechnie i - pomimo relatywnie wysokiej ceny - nie leżała długo w księgarniach. Szybko została sprzedana i nigdy do żadnej taniej ksiązki nie trafiła. Przez lata był to unikatowy tom, którego nie można było zdobyć, chyba, że za duże pieniądze od spekulantów.
2500 nakładu to - jak na owe czasy i na nakłady "Thorgala" - nie był duży nakład, więc rozsprzedanie go na pniu nie wydaje mi się nieprawdopodobne.
Fakt, że "Strażniczkę kluczy" widziałem w różnych księgarniach w Trójmieście kłóci mi się z tezą jakoby jej nakład leżał w czyjejś piwnicy. W końcu jeśli egzemplarze trafiły do Gdańska i Sopotu, to - najpewniej - trafiły też do innych miast w Polsce. I nie były to 2-3 egzemplarze, ale co najmniej 10-15, bo tak wtedy zamawiano towar i wykładano go w stosach.
Idei przekrętu polegającego na odkupieniu nakładu od siebie, żeby zabunkrować go w piwnicy w ogóle nie rozumiem.
Przeciwko tezie o sprzedawaniu "Strażniczki kluczy" wtaniej książce przemawia fakt, że nigdy jej tam nie widziałem. Widziałem natomiast pierwsze dwa tomy "Thorgala" - redystrybuowane przez Egmont.
Piotra Rosińskiego nie znam, więc go o nic zapytać nie mogę. Podejrzewam jednak, że pomyliły mu się "Thorgale"