Dla mnie większość nowych tytułów z tej serii to już jedynie marnowanie papieru - o ile o wcześniejszych pozycjach - mam na myśli pierwsze tomy Kantyczki czy też I trylogia Salvatore można powiedzieć że są w miarę interesujące to pozostałe... Wygląda to tak że w siedzibie WotC spędza się autorów - zebranko - decyzje zapadają do końca roku miesięcznie trzy tomy - rzucie kostką wylosujcie w ten sposób wątki i bohaterów i do pisania - standard 15 stron dziennie - pamietajcie ze ma byc dla dzieci wiec sporo magii złych bohaterów, minimalne ilości seksu (co najwyżej bohaterom mogą goreć oczy, rumienić się policzki), przemoc ograniczona giną głównie istoty niehumanoidalne:)
Ksiązki z tej serii oferują nam coś co nazywam bezpiecznym czytaniem.
Wiem czego się spodziewać, wiem co dostanę - nie wymagają odemnie większego wysiłku intelektualnego, są osadzone w świecie który dobrze znam i kojarzę i tyle.
W Polskiej edycji razi jeszcze ultra niestaranna korekta.
Zeby wydawcy przeznaczyli tyle energii i kasy na wydawanie innych serii fantasy.