Nie jest istotne czy Mickiewicz był krytykiem dobrym czy miernym. Ważne, że był bezsprzecznym autorytetem swej epoki.
Nie wiem, skąd czerpiesz swoją wiedzę historycznoliteracką, ale chyba powinieneś zweryfikować źródła, z ktorych czerpiesz.
Dla Juliana Ursyna Niemcewicza, który był bezsprzecznym autorytetem swej epoki, Mickiewicz był barbarzyńcą z prowincji, który nie miał pojęcia o literaturze (zachowały się pamiętniki Niemcewicza, a w nich pomstowania na w/w).
To co powiedział, powtarzała po nim bezmyślnie cała czereda krytyków (stojących wszak w łańcuchu pokarmowym niżej od autorytetu) nie posiadająca własnego zdania (przecież zdanie autorytetu wystarczy).
Chciałem zauważyć, że obok tej czeredy, były też osoby, które twórczość Słowackiego ceniły (Zygmunt Krasiński, Adam Czartoryski) i że Słowacki pisał i publikował regularnie, zyskując stopniowo uznanie (choć jego twórczość trudniejsza znacznie jest niż to, co tworzył Mickiewicz). Chciałem też zauważyć, że "Beniowskim" uzyskał uznanie niemal powszechne, co swiadczy raczej o tym, że czytelnicy i krytycy myślą i oceniają niezależnie od opinii jednego poety i garstki bezmyślnie po nim powtarzających pismaków.
Z tego co widać po wpisach na jego stronie widać, że znalazł takich, którzy mu uwierzyli, czy zmienia się zatem status jego „dzieła”? Awansuje? Raczej nie.
Myślę, że mamy tu do czynienia z ewidentnym brakiem zaufania wobec ludzi, którzy mają nam pomóc rozeznać się w tym co dobre a co nie. Nie wierzymy im, bo wierzymy, że ich oceny są efektem interesu a nie wiedzy, nawet gdy brak nam dowodu na to, że tak jest.
Powtarzałem wielokrotnie i powtórzę raz jeszcze: autorytetem zostaje ktoś, kto potrafi wskazać elementy wartościowe, cenne i/lub nowatorskie w danym dziele. Autorytetem może zostać ktoś, kto się zna i dał liczne dowody, by mu wierzyć. Innymi słowy: żeby zostać autorytetem, trzeba najpierw pomóc się komuś rozeznać w tym, co dobre, a co nie.
A osoby, o których mówisz (wielbiciele Juhasa), chyba nawet nie mają pojęcia, że są na świecie ludzie, którzy na poważnie zajmują się krytyką komiksową. Podejrzewam też, że nie widzieli w życiu zbyt wielu komiksów. To, co piszą na stronie Juhasa, nie jest wyrazem braku zaufania. To zwykła ignorancja.