Quidditch już był we wszystkich poprzednich filmach. A w tej części i tak musiano wyciąć tyle wątków...
Bardzo dobry film, nie wiem czy lepszy od części trzeciej, ale na pewno na tym samym poziomie. Co mnie najbardziej zachwyciło, to zdjęcia, szczególnie w scenie kiedy cała ekipa idzie do Świstoklika na wzgórzu.
Bardzo dobrze reżyserowi wyszła też gra nastrojem, np. nagłe zmiany z atmosfery zabawy w grozę (podczas turnieju na początku przed atakiem Śmierciożerców albo kiedy Harry teleportuje się z powrotem z cmentarza, a wszyscy wiwatują, nie wiedząc co się stało).
Scena w wannie i fretka to chybione pomysły, ale nadal są świetne momenty humorystyczne (wystrzały z armaty Filcha czy kapitalny Snape podczas lekcji). Nawet w jednej scenie dubbing był zaletą (Hermiona: Jak ja mam mu to powiedzieć? Ron: Po polsku!)
No i kapitalny moment, kiedy widać i słychać The Weird Sisters.
Aktorzy dają radę, jedyne co mnie męczyło to długie kudły większości bohaterów, wyglądali jak członkowie The Strokes.