Co do wysiwigu.
Staram się zawsze dokładnie oddać, co wojownik ma przy sobie. Unikam overwysywigu, gdyż (tutaj Wyrok ma rację) przeszkadza on w grze dokładnie w tym samym stopniu, co brak wysiwigu. Bo też zdarzało mi się omijać typa z dwoma mieczami, kuszą na plecach i pałką u pasa, aby się dowiedzieć że typ ma tylko tą pałkę.
Ja robię tak, że najpierw robię rozpiskę, potem pod nia tworzę bandę. Zwykle korzystam z pudełek plastików, wiec po złożeniu bandy zostanie mi jeszcze troszke niesklejonych wojowników. Na nich robię tzw. warianty docelowe - chcę kiedyś mojemu kapitanowi kupić weepingi? No to teraz czas na to.
Jeśli zostaną mi jeszcze figurki, to pora na zrobienie wariantu, o którym teraz nie myślę, ale w przyszłości może się zdarzyć - np. gość z dwurakiem. Nie myślę o tym teraz, ale jeśli w przyszłości mój champion dostanie drugi atak, a potem skilla to może będę chciał poeksperymentować i wezmę strongmana.
Poza tym - wiele zależy od bandy. U łowców czarownic nie mam problemów. Tylko piątka bohaterów ma zmienny sprzęt (a box men at armsów to 16 figsów), przy czym księdzu jest jeden więc na nim się będę trzymał pierwotnego wyboru. Psy zawsze będą psami, a flagusi flagusami. O zealotach na razie wogóle nie myślę. Podobnie z umarlakami - zombiaki, ghule, wilki nie wymagają ekwipunku, a dregowie mają mały wybór i prawdopodobnie wielkich zmian wymagać nie będą.
I potem, podczas gry przy doborze ekwipunku kieruję się tym, jakie mam figurki. Z tym, że w grach koleżeńskich trzymamy się wyswigu tylko z grubsza.
Ale nawet na turnieje nie uważam, by konieczne było robienie każdej przeklętej procy
PS. A z najemnikami zkaszaniłem i chyba czeka mnie zakup drugiego boxa milicji i wiaderka bitzów od empire soldiers