Tak się zastanawiam.
Xeen, owszem, był trudny, długi i męczący, a przeciwnicy tacy jak Alamar i parę smoków to był istny horror. MM7 miał też kilka ciężkich momentów, głównie do momentu uzyskania niewidzialności, ale także u diabłów i na zatopionym statku kosmicznym. MM8 trudny się nie wydaje. MM9 był przewrotny, ale nie aż tak trudny.
Z innych rolplejów, Daggerfall był co prawda karkołomny, a bugi wystarczały za lochy, ale dał się przejść całkiem zgrabnie. Jego następcy byli już łatwiejsi. Gry Interplay były do przejścia z niewielkim w sumie trudem. Kotory były łatwe.
Czy naprawdę Majt end Medżik Sześć był najdłuższym i najtrudniejszym rolplejem po 1995* roku?
* tylko te wziąłem pod uwagę, ale to głównie z powodu pewnych moich braków. Krondor na pewno łatwiejszy, Eye of Beholder też. W Ishara niestety nie grałem.