O ficach mam ogólnie dosyć kiepskie zdanie, chociaż na pewno zdarzaja się lepsze. Te na które natrafiałam do tej pory zazwyczaj mnie specjalnie nie zaciekawiły. Powody są zazwyczaj te same: nieumiejętność oddania stanów emocjonalnych postaci, mała oryginalność, albo zwyczajnie kiepski warsztat, chociaz to ostatnie jestem w stanie przeboleć, jeśli uznam, ze autor/ka ma ciekawe pomysły.
Ostatnio znalazłam fica Vega X Chun - Li, głownym plusem jest w zasadzie sam pairing, ale ta słodycz płynąca z tekstu jest momentami rozczulająca.
Musze przynać, ze przeżyłam ciężki szok, gdy dowiedziałm sie, ze powstaja fiki do "M jak mściwość", albo "Kryminalnych".