CaveSoundMaster napisał bardzo ciekawego posta.
Jestem fanka Marilyn Manson. Staram sie do tego muzyka i zespołu podchodzic z dystansem. Każde z was, pisząc tu o komercii, kasie, show-buissnesie czy też szablonowości muzyki i starych chwytach w teledysku mOBSCENE moze miec racje. Prawdopodobnie ma racje. Ale tak to juz bywa z fanami, pisze z własnego doświadczenia, że w obliczu ulubionego muzyka cały rozsądek znika. Przestaja byc wazne powody, dla których Manson gra (a wątpie, żeby grał z dobroci serca tylko), a zaczyna sie liczyć... Nie wiem, jak inni to odbieraja. Dla mnie to "czysta magia" do tego bardzo inspirująca do przeróznych artystycznych działań. I nie mówie tu o wymalowaniu pyska na czarno-biało, pójściu na cmentarz i zrobieniu fottek w pozach MM.
Pozdrawiam ^_^