Ale ja (jak wielokrotnie dawałem temu wyraz zarówno w recenzjach komiksowych, jak i filmowych) mam gdzieś rzeczy "artystyczne". Ja chce dobre na poziomie rzemieślniczym. A to nie jest. Podobnie jak "Solidarność" o czym parę razy rozmawialiśmy. To po prostu słabe przekalkowanie obiegowej (prowincjonalnej) wizji Popiełuszki na formę komiksu. I tyle. Nie wykorzystano tu możliwości jakie daje komiksowy scenariusz jako forma kreacji. Że o rysunku na szybko nie wspomnę.
Nie moglo byc bardziej komiksowo, dla niewyrobionego komiksowo odbiorcy.
Pierwotnie chcialem poprowadzic akcje od srodka, i zeby czytalo sie to jak mange, ale Witek sie nie zgodzil
Bo to jest normalne. Ale nie zmienia to faktu, że te komiksy są słabe. Poczekajmy na te rzeczy Mandragory i zobaczymy. Jestem przekonany, że będą na znacznie wyższym poziomie. Bo Przemek dba o to co wydaje. Powiedz mi kto zajmował się redakcją Twoich albumów. Redakcją. Nie pisaniem scenariuszy, wymyślaniem itp. bo to wiem, że Ty. Ale profesjonalną redakcją, spojrzeniem z boku, wychwyceniem błędów, dyskusją z Tobą nad koncepcją i szczegółami. Nawet nie wiesz jak dużo twórca dowiaduje się o swoim dziele z dyskusji. Nawet niech się na nic nie zgodzi, ale w momencie rozmowy sam spogląda na to z boku, z innej perspektywy i dobrze mu to robi.
Ty naprawdę popełniłeś ten sam błąd co Gałek w "Piekielnych wizjach". Miałeś za mały dystans.
A ten album pokazuje, że nie chcesz nabierać tego dystansu, tylko za ciosem robisz dalej, jeszcze szybciej i ze stratą dla efektu. I tyle.
Poczekaj na nastepny album, moze zmienisz zdanie.
A redakcja zajmowaly sie dwie osoby z doswiadczeniem. Moze ze zbyt mala liczba ich uwag sie zgodzilem.
Dystansu nabieram, zwlaszcza do pomyslow, ktore od 10 lat leza w szufladzie. A ze to moje pierwsze probki komiksowe, ktore ktos narysowal, to nie moga byc nawet bardzo dobre, bo tak juz jest. A ze przy okazji wydania moich wypocin zrobilo sie przy tym duzo szumu, to dla mnie jako tworcy gorzej, a nie lepiej. Moze za bardzo komercyjne pomysly mam...
jak możesz!!!
No dobra, przepraszam. Cofam to.
I dlatego, Ty chcąc uczcić pamięć Popiełuszki opisujesz w swym komiksie jako fakty (skoro są narysowane, to zgodnie z myśleniem odbiorcy są faktami) wersję, którą podają jego oprawcy i której coraz więcej przeczy.
Fascynujące salto etyczne.
A skad pewnosc, ze inne watki sa bardziej prawdziwe od tej wersji. Jesli kiedykolwiek uda sie udokumentowac inny przebieg zdarzen, to na kolanach na pielgrzymke na Jasna Gore pojde.
Jedno jest pewne - ksiadz Jerzy zostal bestialsko zakatowany i to jest w komiksie. Dlaczego np. Pani Holland, ktora miala mozliwosc nakrecenia takiej wizji, jakiej by chiala, i ktora jak przyznaje wiedziala o farsie procesu torunskiego, zdecydowala sie nakrecic wlasnie taki w tresci film, a nie inny?
Właśnie w tym miejscu komiks daje szanse na pokazanie tego w różny sposób - jako alternatywne wersje, nawet jako pustą białą stronę - świadectwo, że nigdy nie poznamy prawdy.
Ale Ty tego nie wykorzystujesz. I za to mam żal. Że robi się z tego dziewiętnastowieczna czytanka dla maluczkich. A szkoda, bo mogło wyjść coś ciekawego.
Ale może to nie ostatni album na ten temat.
Odpowiedz byla juz wyzej. Odbiorca nie bedziesz raczej Ty, ani nie beda ludzie, ktorzy po 10.000 komiksow w zyciu przeczytali.
Ja sam bardzo bym chcial, aby powstal i zostal wydany komiks Przemka Truscinskiego. W koncu bylaby mozliwosc porownania. Moze scenarzysta drugiego komiksu skorzysta z Twoich rad i zrobi to w inny sposob.
Zobaczymy tez, co zrobia autorzy polskiego filmu fabularnego, ktory ma powstac w przyszlym roku.