Natsume Yuujinchou - już 3 epki i jestem zachwycony - bardzo sympatyczna seria. Spokojny klimat, fajne postacie, ładna kreska bez bajerów - idealne do odpoczynku, gdy człowiek chce się wyciszyć.
Ultraviolet:Code 044 - ale się przejechałem na tym tytule. Spodziewałem się (sam nie wiem dlaczego) czegoś na kształt pierwszego Underworld'a (przynajmniej pod względem dynamiki i narracji). Wytrzymałem do połowy odcinka i sobie darowałem - wszystko mnie tam drażniło: kreska stylizowana na na staroć, takie same ujęcia (jak ze starego teledysku - kadr dzielony na trzy części na których jest wyświetlane to samo, ale z kilku sekundowym opóźnieniem, albo na jednej części kadru jest pokazana część ruchu, na drugim dalsza część itp), pretensjonalne postacie (design, zachowanie, wszystko!), sztampowa fabuła, nieciekawa choreografia walk. Może komuś takie "retro" przypadnie do gustu, ale ja uciekam.
A Sekirei to kolejne anime dla frustratów, którym nic w życiu nie wyszło (no sex, no education, no money). Przeczytałem kilka tomów mangi z rozpędu (przekartkowując i czytając jeden dialog na dziesięć stron - nic nie straciłem z fabuły!), gdzie goły biust na biuście wszystko przesłaniał, i rozumiem, że to może się komuś spodobać, ale w anime to wszystko jest ocenzurowane >_> Tak więc totalnie nie ma komu tą serię polecić.