Po obejrzeniu pierwszego odcinka byłem mile zaskoczony, ale każduy następny tylko powodował we mnie rosnące znudzenie... ale może to wynika z tego, że nie jestem fanem "wampirzego" klimatu.
Rozumiem, że H ma przedstawiać rzeczywistość w krzywym zwierciadle, ale te niby tajne organizacje, królowa itd. - to jest po prostu słabe!
Wiem wiem, tak sobie pewnie wyobrażają Japończycy Europę (podobnie stereotypowo pewnie myślimy my o nich).
Postać Integral - co za kawał kloca!
tak sztywnej postaci kobiecej dawno nie widziałem, bardziej ludzcy od niej są zombiaki.
najfajniejsza postacią był ten psycho-księżulo i służący Integral (fajne garoty miał).
Zakończenie mnie rozczarowało (ktoś ważny niby ginie, ale potem jednak powraca). Wybaczcie, ale dla mnie wszystko tam było za sztuczne. Już w ogóle dobiła mnie końcowa piosenka w wykonaniu Mr Big!
O Alucardzie się nie wypowiem, bo jeszcze mnie zlinczujecie ;D