Dabi --> Już Ci piszę...
- Instance'owe podejście do konstrukcji świata. Instance są super, ale jako lokacje z waznymi questami, bossami. Mnie osobiście to zabijało przyjemność z gry. Wychodziłem z tętniącego życiem miasta w sterylne krajobrazy (sterylne pod względem graczy). O wiele ciekawiej tworzy się grupę z kimś, komu pomogłes w trudnej walce, spotkawszy go przypadkiem, niż montując na zaś grupę w mieście. Dodatkowo, utrudnia to załatanie dziur w teamie w trakcie wyprawy.
- Brak stopniowania aggro. To co jest w innych MMO. Jak różnica między graczem, a stworkiem jest zbyt duża, to ten go nie atakuje. W GW, będąc na 10 lvl'u musiałem się przebijać przez hordy 3 levcowych mobków. Ani expa, ani loot'u. Traciłem tylko czas i nerwy, bo zabić mnie nie mieli szans (chyba, że łącze by mi padło)
- Możliwość wymiany skilli na pasku tylko w miastach i outpostach. Promuje to graczy, którzy na pamięć znają obszar do którego idą i wiedzą co tam spotkają, czyli jaka kombinacja będzie najskuteczniejsza. Co za sens mieć 20 skilli, skoro mogę skorzystać tylko z 8, a żeby coś zmienić, muszę drałować do miasta?
- Dużo mniejszy content niż w EQ2, czy WoW. mniej przedmiotów, skilli, mobków, questów i wszystkiego tego, co jest tam, a nie ma tutaj.
- Brak rzemiosła. Dla innych może być to plus, ale ja lubię ten aspekt MMO.
- Słabszy rozwój contentu. Więcej zostało dodane do EQ2, czy WoW od momentu, kiedy powstały, niż do GW. Nawet jeśli brać pod uwagę te same okresy czasu. Takie przynajmniej mam wrażenie.
Z drugiej jednak strony, mam świadomość, ze nie powinno się porównywać tych gier. Nie powinno, bo były one robione z innymi założeniami (nawet WoW i EQ2 mają inne założenia). No ale pewne nawyki i przyzwyczajenia dają znac o sobie
Za Everquest 2 i World of Warcraft trzeba co miesiąc płacić. Ale kiedy tam gram, to wiem za co płacę i wiem dlaczego. Widzę rozwój tych gier. Grając w Guild Wars nie płacę abonamentu i też wiem, dlaczego. Bo cały czas gram w to samo.