Zadziwiacie mnie panowie... To wy naginacie zasady, a nie osoba, ktora chec zdjac sztandar.
Marek, ty śpij a nie pisz po nocach. Jakbym z Tobą nie grywał i nie wiedział, że jesteś jednym z najmilej grających zawodników w Polsce, to pomyślał bym, że z jakimś strasznym pałer gejmerem mam do czynienia. Wiem, że w imię idei "tego nie zabronili to tak można" walczysz ale nie przesadzaj, "wartość taktyczna" zdejmowania sztandaru od odstrzału przy pełnym oddziale jest taka jak dobrowolnego nie zdawania wardów. "Taktycy" wkraczają na drogę na której końcu jest opinia o graczach WFB jako o cwaniakach grających na "sztuczki". Nie żebym żądał grania "prosto do przodu i poturlajmy kosteczkami". Ale muszą być równe szanse. Jak mi Skwara ustawi w poprzek ratlingi zasłaniając nimi oddziały do których nie mogę strzelać bo ratlingi mają proksimity, to wzruszam ramionami i do tych ratlingów strzelam - niech lepiej nie płacze o szczelinkach - wygra ze mną bo jest lepszym generałem a nie dlatego, że "zna lepiej sztuczki". Ale stosowanie takich sztuczek na Bogu ducha winnych przeciwnikach którzy nie wiedzą co się dzieje...
Nie muszę zdawać warda, taktycznie objadę cię dookoła i zaszarżuję w dupę a ty nie możesz zaszarżować w ten skirmish, nie muszę używać GW, nie muszę wyprowadzać ataków.... Tak w ogóle to ja nie muszę z kimś takim grać.
Taki gość nie tylko psuje mi, ale i innym zabawę i powinno być ich jak najmniej, a jak to osiągnąć?
Worst playe się nie podobają?
Gotów jestem na każdy turniej przynosić buraka albo i trzy - i wręczać taką nagrodę specjalną... Może zadziała...
Jedynym wykladnikiem do tego co mozna zrobic, a do tego co nie mozna jest rulebook.
Nie.