fakt, kiedyś mainstream był chyba prostszy do wychwycenia, były to proste historyjki opowiedziane w doś prosty sposób (czyli większośc niegdysiejszych produkcji) i wszystko co było bardziej oryginalne lub oryginalenj (czytaj bardziej odjechanie) opowiedziane i poruszające poważniejsze tematy łapało się do "nie-mainstreamu",
i pewnie kiedyś taki Preacher czy Sandman byłby komiksem nie należącym do tego głównego nurtu, ale pojawili się panowie tacy jak Gaiman, Ennis, Moore czy Morisson i wprowadzili te poważniejsze rzeczy pod zwykłe strzechy, okazało się, że i bardziej porąbane pomysły można jakoś ładnie przekaza zwykłym zjadaczom chleba i w dodaktu ta dziwna narracja może też by czytelna,
przyznam, że sam obecnie nie bardzo łapię się czasem czy coś nalzęy do mainstreamu czy już nie, są komiksy zrobione w inny (niż zwyczajowo dopuszczany) sposób i to chyba chodzi właśnie o to, jest częśc komiksów, które w rękach zwykłego człowiek (znaczy nie fana, nie wyjadacza itp) zostana po kilku stronach (albo nawet jeszcze wcześniej) odrzucone, ze względu na szatę graficzną, na treśc, na sposób prowadzenia narracji albo na coś jeszcze innego i to są chyba właśnie komiksy z tabliczką "WY NIE JESTEŚCIE CZĘŚCIĄ MAINSTREAMU" a komiksy, które przeciętny czytacz, osoba, która raczej sie komiksem nie interesuje zobaczy, i stwierdzi że jednak ten właśnie komiks jest "dla ludzi" i w sumie możnaby to przeczytac te właśnie produkcje chyba zasłużyły sobie na etykietkę "MAINSTREAMU" co akurat w moim odczuciu nie jest opinią negatywną, bo w końcu mainstream może byc czymś ciekawym i dobrze zrobionym,
z resztą chyba "fabryki" komiksów produkujace głównie te "głowno-nurtowe" książeczki udowodniły, że można zarobic i zrobic cos dobrego
to chyba też po trochu jest jak z produkcjami w innych dziedzinach, mainstream jest po prostu bardzo komercyjną częścią sztuki komiksowej, wszystko poza nim to produkcje "z potrzeby serca" itp
nie wiem sam czy mam rację, ale jakoś mniej więcej tak to własnie widzę
Happy Niu Jer
eM