Jeśli Ongrysowe wydanie Wody sodowej ma 88 stron to jest to pewno to samo co wydał wcześniej Egmont.
Posiadam wydanie Egmontowe i trochę zawiodłem się przeróbkami (prawdopodobnie samego Baranowskiego), zmiana kolorów z ręcznie malowanych na photoshopowe (pierwsze 6 stron komiksu) jest jeszcze do zaakceptowania, ale ingerencja w (kultowe) teksty była dla mnie zupełnie niepotrzebna (pierwsze 8 stron).
W ten sposób wydanie Egmontowe pozbawione jest (kultowych) tekstów: „Wysłał po nich specjalną delegację z zaproszeniem”, „W czasie powitalnej kolacji, której nie było...”, „Spełnię wszystkie życzenia, ale tylko trzy” czy „Ręce do dołu!”