Zastanawiałem się ostatnio nad taka kwestią: jakie byłyby optymalne kolory grzbietów w kompletnej kolekcji komiksów Tadeusza Baranowskiego?
Dotychczasowe wydania nie są jednolite i konsekwentne. Diplodok miał najpierw żółtą, potem niebieską okładkę. Czerwony był "Przepraszam, remanent" i "Porady praktycznego pana". A gdyby tak jeden wydawca miał to wszystko uporządkować i wydać - jaki byłby optymalny układ kolorów?
Przyjęte przeze mnie założenia:
- w kolekcji są wszystkie albumy
- każdy tom ma inny kolor
- kolory żywe, znacznie się od siebie różniące
- "Tffffuj" i "Na wypadek wszelki" mają nie mieć wznowień, więc nie można nic zmienić
- albumy, które miały jednolity, nie powtarzający się kolor (Woda sodowa, Antresolka, Diplodok, Bestia) pozostawiłem bez zmian
- czerwony dałem do "Praktycznego Pana" ze względu na tematykę
- albumy "O zmroku" i "Bezdomne wampiry" ze względu na niedużą objętość połączyłem w jeden. Podobnie obydwie części "Ecie-Pecie".
no a reszcie albumów przyporządkowałem co tam zostało. "Orient Men" - niebieski ze względu na pelerynkę. "Bezdomne wampiry" brązowy - jako taki "brudny" lub nieco krwawy (lepszy byłby bordowy, ale "Tffffuj" ma podobny). Ciotka zielony, bo ekologiczny.
Ciekaw jestem, czy są inni teoretycy, których frapuje to zagadnienie i czy może mają jakiś inny pomysł na układ kolorystyczny...