autograf i dedykacja to, o ile się nie mylę, uprzejmy gest artysty w stronę odbiorcy sztuki. w końcu żaden (chyba) muzyk czy aktor nie żąda kasy za autograf, który złoży - dajmy na to - fance na cycach, nie? ot, kupczenie uprzejmością. co innego, gdyby Pan Baranowski na przykład narysował jakiś fajny rysuneczek na dużej planszy i potem sprzedawał to jako, nie wiem, szkic, rysunek, portret, cokolwiek.