to wszystko już było w tym temacie. poza tym teraz Ty uprościłeś trochę sprawę
posiadanie tego czy innego składnika ma cel- bez odpowiedniej otoczki wirus nie wniknie, bez materialu genetycznego z odpowiednimi genami nie powstaną potrzebne mu białka do budowy kapsydu oraz enzymy bez których w ogóle nic się nie stanie. wirusy które nie mają odpowiednich genów przymuszają enzymy gospodarza do ich modyfikacji, by wykonywały fukcje odpowiednie dla wirusa. piszesz jakby gospodarz w akcje łaski budował wszystko dla wirusa, ale on to buduje, bo wirus zawiera takie substancje, by gospodarz musiał doprowadzic do powstania nowych wirionów. ja dostrzegam w tym metodę a Ty szaleństwo- kwestia punktu widzenia zapewne. powiesz że wirus jest bierny, a czy nie zauważasz trochę tej biernosci też w naszych komórkach? czy nasze komórki wytwarzaja wszystkie organelle, czy też w znacznej większosci (na tyle by bez tej większosci nie przezyć) są im one podarowywane od komórek macieżystych? nasze komórki same przeprowadzaja wymianę gazową czy też o2 i co2 przenikaja na zasadzie różnicy stężeń? enzymy same wiedzą kiedy mają działać, czy potrzebują odpowiednich warunków, takich jak pH? bynajmniej nie kwestionuje tego czy jestesmy żywi, jednak zwracam uwagę że sami nie jesteśmy cudownym perpetum mobile, a życie rozłożone na czynniki pierwsze to zwykła chemia.
nie wymagaj od czegoś tak małego jak wirus jakiś złożonych aktywności, on właściwie nie moze sobie pozwolić na więcej niż 'ta zwykła chemia'. niedoskonałosć obecnego pojmowania życia polega na tym że jeśli cos jest inne to znaczy się sie nie kwalifikuje- krzywdzące, bo czemu patrzeć na wszystko przez pryzmat działania komórek pro- i eukariotycznych? czemu nie dopuścić innych modeli? co z tego że model ten wykorzystuje powyższe komórki, czemu z góry zakładasz że nie jest to wynik przystosowania? wirus nie musi się odżywiać, nie traci energii na żadne aktywności, nie obchodzi go czas, a jednak ma wszystko by w odpowiednim momencie 'sprawić', by gospodarz zbudował więcej jego kopii-stąd poglad na wirusa jako pasożyta doskonałego. piszę 'sprawić' całkiem celowo, bo jest taka zasada, ze bez akcji nie ma reakcji, jest przyczyna i skutek.
co do biernego wnikania... a co powiesz o bakteriofagach, które muszą wstrzyknąć swój materiał do komórki, wcześniej robiac mały otwór w ścianie komórkowej? to też bierne wnikanie? a kształt ich kapsydów? skad wirus miał geny kodujące takie kosmiczne coś? ewolucja? no chyba że bekterie maja takie geny 'w standardzie' i można go im było 'zakosić'
sprowadzajac problem do prostych porównań...
uznajac wirusa za żywy organizm stawiasz go na równi z bakterią czy krową, jeśli chodzi o sam aspekt życia oczywiście. może troch trudne do przełknięcia, jednak uznajac wirusa za materie nieożywioną stawiasz go na równi z kolegami pierwiastkami, co też nie wygląda za fajnie, imo. o tak, materia nieożywiona to też białka i nawet kwasy nukleinowe, ale czy jakikolwiek ze zwiazków nieorganicznych dorównałby złożonością w strukturze i metodzie otrzymywania wirusowi? chemię dopiero zaczynam studiować, więc jak narazie mogę tylko powiedzieć nieznaju. mi jedynie nasówa się taka refleksja, czy jest sens stawiać szytwną granicę 'życie-nieżycie'. może lepiej stworzyć 3 strefę.... half-life?
jesli problem byłby do obalenia tak prostymi metodami to nie byłby problemem. lepiej zostawić jak jest i poczekać na rozwiazanie, nie ma specjalnie sensu dalej ciągnąć tego tematu. ja tam juz sie nie wypowiadam dalej bo pretorianstalker i tak mnie prędzej czy później zje, zasypując wiedzą nie z mojej półki
chciałem tutaj jedynie stworzyć jakąś przeciwwagę
poza tym nieukrywam ze temat ciekawy, bo trochę zmusza do pozastanawiania się
co do starszych publikacji i pogranicza materii ożywionej i nieożywionej- jeszcze w tym roku usłyszałem te słowa od wykładowcy na am
pozdrawiam
idę oddać bratu klawiaturę...