Nie zwykłem się kłócić o teoretyczne wymiary podstawek, bo nigdy jak dotąd nie zdarzyła mi się sytuacja, kiedy ustawiam coś na polu bitwy a przeciwnik mi mówi, że "realny" wymiar podstawek mam inny i w związku z tym to a tamto.
Żeby było 100% jasności - problem z podstawką jest taki: Dokładny wymiar pierwszej z brzegu podstawki od mojego dark ridera to 49,9 mm na 23,7 mm. Druga i trzecia z brzegu dały podobne "odchyły" - zasadniczo jest to 50mm na 24 mm.
Prosiłbym w związku z tym panów moralistów o wytłumaczenie mi, w których z poniższych sytuacji mam extrapolować sobie oddziały kawalerii o pół centymetra szersze, niż w rzeczywistości:
Przy sprawdzaniu, ile modeli styka się z kawalerzystami.
Przy sprawdzaniu, czy kawaleria jest widziana przez wroga.
Przy sprawdzaniu, czy kawaleria widzi wroga.
Przy mierzeniu zasięgów szarż - w końcu pół centymetra to sporo, jak szarża dochodzi od boku.
Przy sprawdzaniu, czy przeciwnik jest w strefie bocznej, czy też przedniej mojej kawalerii.
Bo rozumiem już, że zawsze muszę się stykać z większą ilością modeli. OK, na przyszłość zapamiętam, że to budzi sprzeciw. Czy jednak sytuacja, w której oddział przeciwnika jest mniej więcej "na granicy" między boczną a przednią strefą, a ja mu mówię - kawa jest o 25 mm dłuższa z każdego boku, to jesteś z przodu - wzbudzi wasz szacunek jako granie fair play, czy też oburzenie, że próbuję matematycznymi sztuczkami zwałować przeciwnika?
Po prostu chciałbym wiedzieć jak to według was powinno być. Najbardziej mnie niepokoi sytuacja, w której kawaleria zmienia szerokość w zależności od fazy tudzeiż od moralnej oceny tego, czy danym momencie zmieniać szerokość uchodzi.
AD Jankiel - gdyby długość podstawek kawaleryjskich wynosiła 2", to nie ma mowy, żeby cursed book doszedł przez trzech z przodu na tył. Ponieważ nie wynosi dwóch cali, tylko 50 mm, więc nadal czekam na Ziemkowe przeprosiny.