trawa

Autor Wątek: Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto  (Przeczytany 40420 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline empro

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #15 dnia: Luty 11, 2006, 07:26:55 am »
Cytat: "Lavamancer"
Empro, to są tak odległe sceny, że zanim u nas te tomy wyjdą to ty zapomnisz co Repek napisał. ;)


póki co tak mi marnie idzie czytanie, że zaczynając 2 tom już nie pamiętam pierwszego :)
chyba te mangi jednak nie dla mnie :)


kupiłem za to Akirę na DVD idę se oglądnąc :)

Offline Kriss

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 11, 2006, 10:34:59 am »
Nie podoba mi sie ani fabularnie, ani tym bardziej wizualnie. Walki pozbawione  dynamiki, postacie paskudne...
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline graves

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 11, 2006, 12:17:47 pm »
Cytat: "Kriss"
Nie podoba mi sie ani fabularnie, ani tym bardziej wizualnie. Walki pozbawione  dynamiki, postacie paskudne...

No, cóż... to chyba nie jest manga dla dziewcząt lub kobiet... :roll:
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline repek

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 11, 2006, 12:55:59 pm »
E, graves, żeś pojechał. A Armada jest komiksem dla facetów? Taka sama zależność. Po prostu Vagabond jest trochę na granicy między rozbuchaną [w sensie nie szanowania papieru] mangą typu Naruto, gdzie walka może trwać i 50 stron, a komiksem nieco bardziej oszczędnym.

A jak ktoś nie widzi tu dynamiki, to jego problem. Walka na katany nie polega na tym, że ludzie fruwają pod niebo i wymieniają tysiąc ciosów, z czego połowę przyjmuje się na klatę. Tutaj walka kończy się zazwyczaj przed ciosem, co zresztą jest całkiem dobrze pokazane.

Pozdrówka

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 11, 2006, 04:42:54 pm »
Cytat: "repek"
A jak ktoś nie widzi tu dynamiki, to jego problem. Walka na katany nie polega na tym, że ludzie fruwają pod niebo i wymieniają tysiąc ciosów, z czego połowę przyjmuje się na klatę.


Widzę, że maz bardzo ograniczone rozumienie słowa "dynamiczny".

Inoue powinien sie uczyć od rysowników takich jak Norihiro Yagi czy Takeshi Narumi.

Offline Kriss

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #20 dnia: Luty 11, 2006, 04:47:53 pm »
Cytat: "graves"
No, cóż... to chyba nie jest manga dla dziewcząt lub kobiet... :roll:


A co to ma do rzeczy  :roll: ? Bo naprawdę nie widzę związku.

Cytat: "repek"
A jak ktoś nie widzi tu dynamiki, to jego problem


Dla mnie to raczej problem komiksu.

Cytat: "repek"
Walka na katany nie polega na tym, że ludzie fruwają pod niebo i wymieniają tysiąc ciosów, z czego połowę przyjmuje się na klatę.


Tylko trzeba to jeszcze umieć przedstawić.
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline repek

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 11, 2006, 07:18:03 pm »
OK, dla mnie mistrzostwo w ukazaniu dynamiki w walce katanami uzyskał Sakai. Stoi dwóch kolesi, patrzą na siebie, koniec walki. Czasem miną się wykonując dwa trzy kroki, jeden pada.

Podoba mi się to, że bohaterowie w Vagabondzie nie fruwają po kadrze, jak to ma miejsce w większości mang, a z walką kataną niewiele miałoby wspólnego.

Pozdrawiam

Offline graves

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 12, 2006, 01:22:54 pm »
Cytat: "Kriss"
Cytat: "graves"
No, cóż... to chyba nie jest manga dla dziewcząt lub kobiet... :roll:


A co to ma do rzeczy  :roll: ? Bo naprawdę nie widzę związku.

No fakt, nie ma związku.
Jedni lubią to, inni tamto. Raczej chodziło mi o to, że gdyby bohaterowie Vagabond mieli twarzyczki jak w "marsie" lub "Paradiss Kiss", to ja bym tego już nie chciał chyba czytać. Do tego scenariusza - ten rodzaj rysunku wydaje mi się odpowiedni. Argument, że "postacie są paskudne" wydał mi się dziwny :roll:
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline repek

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 12, 2006, 08:38:13 pm »
Ej, co chcesz od Paradise Kissa? Dobra manga, niegłupia, fajnie bawiąca się własną konwencją i kultem kawaii. Na PK proszę mi tu nie pluć. :)

Pozdrówka

Offline graves

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 14, 2006, 11:46:31 am »
Cytat: "repek"
Ej, co chcesz od Paradise Kissa? Dobra manga, niegłupia, fajnie bawiąca się własną konwencją i kultem kawaii. Na PK proszę mi tu nie pluć. :)

Pozdrówka

Chodziło mi o pewną stylistykę rysunku - PK czytałem całe i podobało mi się. O Marsie już wielokrotnie wypowiadałem się pozytywnie - na razie jeszcze nie zdążyłem przeczytać całośći - 5 tomów leży do skończenia.
Chodziło mi raczej o rodzaj rysunku, który tam pasował idelanie - tutaj nie pasuje i bardzo "gryzłby się" ze scenariuszem. Te rysunki co są - pasują.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Kriss

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #25 dnia: Luty 17, 2006, 09:46:23 pm »
Cytat: "graves"
.Jedni lubią to, inni tamto. Raczej chodziło mi o to, że gdyby bohaterowie Vagabond mieli twarzyczki jak w "marsie" lub "Paradiss Kiss", to ja bym tego już nie chciał chyba czytać. Do tego scenariusza - ten rodzaj rysunku wydaje mi się odpowiedni. Argument, że "postacie są paskudne" wydał mi się dziwny :roll:


Dla mnie autor po prostu nie umie rysować twarzy. I bynajmniej nie chodzi  mi o to, żeby bohaterowie "Vagabonda" byli narysowani w stylu typowym dla mang shoujo, bo to raczej oczywiste, ze tu pasuje realistyczna kreska.
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline Gashu

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 18, 2006, 07:00:42 am »
Cytat: "Kriss"

Dla mnie autor po prostu nie umie rysować twarzy.


Można wiedzieć, czym to się objawia? Jedno oko wyżej? Uszy nie tam, gdzie trzeba?
Czytałem pierwszy tom mangi i nic takiego nie stwierdziłem.
They say when you talk to God it's prayer.
But when God talks to you, it's schizophrenia."
--------------
http://twitter.com/gashuPL

Offline petkopeet

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 26, 2006, 06:16:44 pm »
Jedna z  moich najbardziej ulubionych serii, nie jest naciągana tak jak np.naruto, krecha jest wyśmienita ( Takezo przypomina mi Mitsurugiego z SC 2), wspaniały klimat i scenariusz, a ten kto ma wątpliwości to... niech ma :).
   O   O   M               M   E   T   A   L

Offline Mysza_

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 26, 2006, 08:16:48 pm »
Cytat: "Kriss"
Cytat: "graves"
.Jedni lubią to, inni tamto. Raczej chodziło mi o to, że gdyby bohaterowie Vagabond mieli twarzyczki jak w "marsie" lub "Paradiss Kiss", to ja bym tego już nie chciał chyba czytać. Do tego scenariusza - ten rodzaj rysunku wydaje mi się odpowiedni. Argument, że "postacie są paskudne" wydał mi się dziwny :roll:


Dla mnie autor po prostu nie umie rysować twarzy. I bynajmniej nie chodzi  mi o to, żeby bohaterowie "Vagabonda" byli narysowani w stylu typowym dla mang shoujo, bo to raczej oczywiste, ze tu pasuje realistyczna kreska.



  po prostu uwielbiam takie opinie,że autor nie umie rysowac twarzy,cycków albo źle rysuje gałęzie na drzewach!
  autor "Vagabonda"potrafi rysowac twarze( i reszte też oczywiscie) a ty sie mylisz po prostu mówiąc że nie.

Offline Hida Yasu

Vagabond - czyli droga miecza Musashi Miyamoto
« Odpowiedź #29 dnia: Marzec 20, 2006, 09:32:28 am »
Po lekturze trzech tomów rozumiem, że:
Miyamoto Musashi to po prostu był jakiś wieśniak, który okazał się dobrym typem na psychopatę/rzeźnika/mordercę. Pobiegał po górach natłukł, co się dało, zmienił imię i poszedł tłuc dalej do stolicy z monologiem wewnętrznym pod tytułem „jestem najlepszy zmiotę wszystkich bokenem, bo w rodzinnej wiosce i górach kozacko mi poszło tłuczenie wszystkich...”  :lol:

Mało fascynujące, raczej śmieszne spodziewałem się czegoś lepszego a tu kicha.

Nie dziwie się w sumie, że w przyszłych tomach autor cos miesza z głownym bohaterem i perspektywą opowiadania komiksu. Z tłuczenia typu "jestem najlepszy" wiele fascynujacyc rzeczy chyba się nie da wyciagnąć, a mandragora podobno zakupiła licencje na 20 tomów... :roll:
 find your lack of faith disturbing