dobra, na samym początku ustalmy, co clampice chciały tak naprawdę przekazac, bo ja ciągle mam z tym problemy :P
zakładam, że ich celem było ukazanie MIŁOŚCI jako niezależnego, boskiego atrybutu. Miłość istnieje niezależnie od człowieka. Każdy może ja odczuwać, jeśli tylko jego umysł jest w stanie ją pojąć.
Idąc takim tokiem rozumowania Clampice zakładają, że jeśli krzesło zrozumie ideę miłości to znaczy, że można kochać krzesło i krzesło nas kocha. Przy takim założeniu po prostu jest to manga o komputerze, który w nagłym objawieniu, w kontakcie z czystą miłością nagle ją pojmuje i dzięki temu jest w stanie ją odczuwać. I trafia to każdego, niezależnie czy jest człowiekiem czy nie - nauczycielka pokocha ucznia, kiedy zrozumie, że jego miłość jest prawdziwa, kucharz pokocha uczennicę dzięki kontaktowi z jej miłością, a Chi pokocha Hidekiego - taki jest logiczny ciąg zdarzeń według clampic i jeśli się spojrzy na to z ich strony, to fakt czy Chi była komputerem czy nie: NIE MA ZNACZENIA - wiec nie ma sensu się sprzeczać o to przykładając ten fakt do naszej rzeczywistości.
Jaet to równie produktywne jak sprzeczanie się czy anioły istnieją czy nie przy dyskusji o Angel Sanctuary.
To, że historia nie jest logiczna (sorry, ale takie rozumowanie, jak one fundują, jest o kant zada roztrzaść) nie zmienia ogólnego przekazu - miłość istnieje, jest czysta, piękna i może spokojnie być oderwana od aktu fizycznego. To, że Clampice pokazały to w naciągany sposób, z masą pseudomistycznego bełkotu, tajemnicy i co tam jeszcze nie powinno przyćmiewać ani zaburzać obiektywnego odbioru mangi.
to, czy się zgadzamy czy nie z twierdzeniem "miłość jest, dla wszystkich podług ich zdolności pojmowania" jest osobną sprawą. tego powinna dotyczyć dyskusja, a nie tego, czy Chi miała sprawne obwody czy nie ><