ej, wlaśnie, Rybbie, fajnie że kret kretyn się tam znalazł w jerzu (szkoda tylko że dostaje w pape)
w in vitro zdecydowanie lepsza i śmieszniejsza pierwsza historyjka od drugiej (druga to taka troche na siłę i powiela schematy)
a najlepszy jeż to albo nie dla dzieci albo wróg publiczny
ale ja i tak zawsze bardziej lubiłem tymka i mistrza