trawa

Autor Wątek: GMO w Polsce  (Przeczytany 4276 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dinki

GMO w Polsce
« dnia: Luty 28, 2006, 06:42:32 pm »
Dopiero co napisałem, że nie ma się co bać o Naukę Polską, a tu taki bubel  :? Krzysztof Jurgiel i jego wesoła ferajna może zatrzymać rozwój jednej z najważniejszych, w dzisiejszym świecie, dziedzin nauki - genetyki.

Abstrahując od wpadek ministra, podoba wam się nowa, radykalna zmiana strategii dotyczącej GMO?



Cytat: "gazeta"
Resort rolnictwa chce zakazać importu roślin genetycznie modyfikowanych, handlu nimi, ich tranzytu, a nawet badań laboratoryjnych nad nimi. Mimo iż rząd nie podjął jeszcze decyzji, wiceminister rolnictwa już zalecił podległym resortowi ośrodkom naukowym dostosowanie się do swojej koncepcji


Minister środowiska Jan Szyszko zwołał na wtorek naradę z udziałem wybitnych genetyków. Mają przedstawić ministrowi swoją ocenę pomysłów ministra rolnictwa dotyczących stosowania w Polsce organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO). A ocena jest jednoznaczna. - To jakaś makabra, nigdy nie spotkałam się z taką ingerencją państwa w badania naukowe - mówi prof. Ewa Bartnik z Uniwersytetu Warszawskiego.

Oburzeni naukowcy

Pomysły Ministerstwa Rolnictwa jednoznacznie potępił już senat Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W czwartek swoją opinię ma przedstawić Konferencja Rektorów Szkół Akademickich Polski. - Jesteśmy oburzeni, że z kompletnie irracjonalnych powodów hamuje się doświadczenia naukowe, nie pytając o zdanie specjalistów - mówi prof. Piotr Węgleński, genetyk, były rektor UW. Podobnie potępiające oświadczenie szykuje Polska Akademia Nauk.

Chodzi o pomysł resortu rolnictwa, by uznać Polskę za kraj całkowicie wolny od GMO. To oznacza zakaz wprowadzenia do obrotu żywności z GMO, stosowania pasz z GMO w karmieniu zwierząt (obecnie praktycznie cała śruta sojowa pochodzi z takich upraw), tranzytu przez nasz kraj takich produktów oraz prowadzenia badań naukowych nad tymi organizmami.

"Gazeta" dotarła do pisma, jakie 22 lutego br. wiceminister rolnictwa Lech Różański rozesłał do ośrodków badawczych podległych resortowi, m.in. do Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, Instytutu Ochrony Roślin, Instytutu Warzywnictwa, Sadownictwa i Kwiaciarstwa. Wiceminister zaleca w nim dyrektorom tych placówek, by w swoich planach badawczych uwzględnili kierunek polityki resortu.

Politycy wiedzą swoje

- Można się spierać, czy stosowanie GMO ma sens ekonomiczny. Ale zakaz prowadzenia badań w zamkniętych laboratoriach to zupełny absurd - mówi prof. Piotr Stępień z Zakładu Genetyki UW.

Decyzja o uznaniu nas za kraj wolny od GMO należy do parlamentu, rząd dopiero pracuje nad projektem ustawy.

Na początku lutego pisaliśmy, że obecna Rada Ministrów zamierza zmienić narodową strategię wobec organizmów genetycznie modyfikowanych. Poprzedni rząd SLD przygotowywał powszechne wprowadzenie GMO do upraw rolniczych. Do sierpnia zeszłego roku wydał zgodę na uprawianie takich roślin w czterech południowych województwach. Miał to być pierwszy krok do wprowadzenia GMO w całym kraju, jeśli efekty będą pozytywne. Takie uprawy są bowiem bardziej wydajne, a więc tańsze.

Rząd PiS postanowił wycofać się z tych decyzji. - Chcemy postawić na Polskę ekologiczną, której największym walorem będzie produkcja żywności zdrowej, tradycyjnej, na którą będzie stale rósł popyt. Do tego GMO nie chcą ani polscy konsumenci, ani rolnicy, ani samorządowcy - mówił "Gazecie" wysoki urzędnik z Ministerstwa Środowiska przed posiedzeniem rządu 6 lutego.

To właśnie na tym posiedzeniu podjęto decyzję, że nowy projekt ustawy o GMO przygotuje Ministerstwo Ochrony Środowiska w porozumieniu z resortem zdrowia i rolnictwa. Dlaczego wspólnie? - Bo ministrowie zdrowia i rolnictwa mają kompletnie inne spojrzenie na organizmy genetycznie modyfikowane, zaś resort ochrony środowiska zajął stanowisko gdzieś pośrodku - tłumaczy nasz informator.

Protestuje minister zdrowia

Uznanie bowiem Polski za kraj całkowicie wolny od GMO, co zgłosił minister rolnictwa, oznaczać będzie też zakaz wykorzystywania organizmów z GMO do produkcji farmaceutyków i kosmetyków. To spowodowało ostry sprzeciw ministra zdrowia. - Gdyby bowiem projekt resortu rolnictwa wszedł w życie, to okazałoby się, że nie możemy w kraju wytwarzać np. insuliny na obecną skalę, a sprowadzić też nie mielibyśmy skąd, bo inne kraje wykorzystują do jej produkcji GMO.

Jeszcze w tym tygodniu, po zapoznaniu się ze zdaniem genetyków, minister środowiska pojedzie do Brukseli na spotkanie ministrów krajów Unii. Dopiero poten oceni, czy pomysł resortu rolnictwa jest w ogóle zgodny z prawem Unii.

Już wiadomo, że propozycja resortu rolnictwa jest wyjątkowo restrykcyjna. Europejscy ekolodzy domagają się jedynie, by na produktach pochodzenia zwierzęcego (mleko, mięso, sery) była informacja, czy zwierzęta były karmione paszami zawierającymi nasiona roślin z GMO, tak by konsumenci mogli w sklepie dokonać wyboru, czy chcą się "truć" takimi produktami. Obecne prawo unijne wymaga, by umieszczać informację na etykiecie dopiero wówczas, kiedy produkt zawiera ponad 0,9 proc. substancji GMO.

Rośliny genetycznie modyfikowane pojawiły się w uprawach rolniczych przed dziesięcioma laty w USA. I to Stany są głównym orędownikiem ich wprowadzenia - ponad połowa światowych upraw roślin z GMO pochodzi z USA. Na przemysłową skalę uprawia się też soję i kukurydzę z GMO w Argentynie, Kanadzie, Brazylii, Chinach, Paragwaju, RPA i Urugwaju.

Europa broniła się przed GMO do 1999 r. Wówczas na wniosek Włoch, Francji i Danii wprowadziła pięcioletnie memorandum na uprawy. Dopiero we wrześniu 2004 r. Komisja Europejska dopuściła uprawę kukurydzy z nasion genetycznie modyfikowanych zarówno z przeznaczeniem na paszę, jak i do spożycia.

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
GMO w Polsce
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 28, 2006, 09:28:35 pm »
Wybrałem brak zakazu, ale ze szczegółowym oznaczeniem produktów.

Podzielam opinię polskich genetyków w sprawie zakazu importu żywności modyfikowanej. Dlaczego rząd nie chce zgodzić się na krok w stronę uczynienia naszego rolnictwa bardziej wydajnym, skoro negatywny wpływ na człowieka GMO nigdy nie został udowodniony?

Z ekonomicznego punktu widzenia żywność modyfikowana genetycznie może być bardzo udaną inwestycją, która zacznie przynosić zyski bardzo szybko, a w wypadku odblokowania zmodyfikowanym roślinom czy zwierzętom możliwości rozmnażania, efekt będzie jeszcze lepszy.

W polskich realiach GMO miało by sens, jeśli chodzi o produkcję to w większych ośrodkach rolniczych, a import był by zależny od opłacalności GMO. W pierwszym wypadku GMO jest szansą dla polskiego rolnictwa na wyjście z dołka i osiągnięcie jakichś zadowalających rezultatów w skali Europy.

Szkoda, że rząd podchodzi konserwatywnie do pomysłu żywności modyfikowanej genetycznie, czuję, że tak będzie z każdą nowością u nas, nie ważne czy istnieje realne niebezpieczeństwo czy nie.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

Offline pretorianstalker

GMO w Polsce
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 28, 2006, 09:36:39 pm »
Jak usłyszałem tą informację to myślałem że się przewróce ze śmiechu :)
Nie mam pojęcia skąd ten strach przed genetycznie modyfikowaną żywnością/organizmami... Do tej pory przecież nikt nie przedstawił żadnych dowodów na szkodliwe działania tego typu organizmów na organizm człowieka. Strach przeciętnego konsumenta wynika prawdopodobnie z niewiedzy- jest to obawa zmienianymi przez naukowców genami, ale oczywiście jest to jakies nieporozumienie. Wszyscy ludzie korzystają z genetycznie modyfikowanej żywności nawet o tym nei wiedząc. Wiele spośród genetycznie modyfikowanych organizmów to przecież po prostu organizmy posiadające geny innych organizmów, które powodują, że owe organizmy mają jakieś nowe korzystne cechy - np. żółty ryż. Nikt nie ma obaw przed zjedzeniem sałatki składającej się z dwóch warzyw/owoców, zjedzenie natomiast jednego warzywa zawierającego dodatkowy gen(y) wymaga juz u przeciętnego konsumenta nielada odwagi:) Przecież DNA zawarty w takich organizmach nie wbudowywuje się do naszego ludzkiego genomu i dopóki z danego genu nie powstaje szkodliwe białko to wszystko jest w porządku. Z DNA po przejściu roślinki przez układ pokarmowy do czasu wchłoniecia do organizmu zostaje naprawdę niewiele (dokładniej z jego struktur). Jaki jest więc problem? Brak wiedzy, który poraża zwłaszcza w przypadku ministrów i ludzi mających możliwości hamowania badań naukowych.... Jednym słowem zamiast rozwijać się cofamy się do tyłu. Myślę, że jeżeli politycy chca Polskę uczynić krajem ekologicznym to niech zaczną od zamykania elektrowni i elektrociepłowni zasilanych nieodnawialnymi źródlami energii.
ww.doomtrooper.pl

Offline Vlodarius

GMO w Polsce
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 03, 2006, 04:49:46 pm »
Hej, to prawda ze nie stwierdzono żadnych negatywnych reakcji na genetycznie modyfikowaną żywnośc, ale trzeba pamiętać, ze to nowy wynalazek, a być moze na reakcję trzeba będzi epoczekac i pokolenie ;/ Dlatego jestem zdecydowanie przeciw takim dodatkom do paszy zwierxząt hodowlanych, bo chcę wiedziec co jem :) A produkty modyfikowane genetycznei powinny byc opatrzone odpowiednimi napisami. Ale POwstrzymywanie doświadczęń naukowych to jakiś totalny idiotyzm!!! Nie wiem czemu by to miało służyć, chyba tylko temu aby nasz wspaniały kraj uczynic jeszcze bardziej zaściankowym, co jak sądzę jest celem samych w sobie, przyświecającym niektórym.... Oki , nie rozkręcam sie :)

Offline pretorianstalker

GMO w Polsce
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 03, 2006, 06:54:46 pm »
Cytuj
jestem zdecydowanie przeciw takim dodatkom do paszy zwierxząt hodowlanych, bo chcę wiedziec co jem

Czyżbyś podjadał pasze zwierzętom hodowlanym?? ;)
Jeżeli zwierzątko je paszę wzbogaconą o konkretne białko, pochodzące z wprowadzonego do organizmu z którego pasze pozyskujemy genu, zamiast dostawać dodatki do paszy które zawierają to samo białko to w czym problem? Przeciez większość genów "wprowadzamych do pasz" zastępuje poprostu konkretne składniki diety, lub zwiększa wydajnośc produkcji paszy nie wpływając na kondycję zwierzecia. A nawet jezeli takie modyfkowane pasze spowodowałyby jakies zmiany to i tak większość chorób itp zwierzęcia nei ma wpływu na kondycję człowieka jedzącego takie zwierze :) Nawet tzw choroba szalonych krów - do tej pory nie ma potwierdzonego przypadku zarażenia po spożyciu mięsa krowy :) Co więcej - zdrowy człowiek nie ma prawa zarazic się taką choroobą po spozyciu mięsa! Dopeiro człowiek z uszkodzonym mechanicznie przewodem pokarmowym może to złapać. To co je zwierze nie ma na nas wielkiego wpływu jezeli nie jest to związek dla nas tolsyczny i nie akumuluje się w tkankach. Dopóki wprowadzane geny dają znane nieskzodliwe białka nie ma wielkiego problemu.
ww.doomtrooper.pl

Offline Vlodarius

GMO w Polsce
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 05, 2006, 07:27:27 pm »
Nie ma sensu mieszać do rego tematu choroby wściekłych krów, która jest ewidentnym poszukiwaniem pretekstu do ataku zbiorowej paniki, na który w każdym społeczeństwie jest wielkie zapotrzebowanie :)

A jesteś tym, co jesz, to samo dotyczy zwierząt. Jeżeli nie jest stwierdzone jeszcze dokłądnie działanie żywności modyfikowanej genetycznie na ludzi, ze względu na zbyt mały upływa czasu, to w jeszcze większym stopniu dotyczy to zwierząt. I jak to wpływa na organizm spożywających je ludzi. Bo nie mówię tu o pojedynczych przypadkach zjedzenia zwięrzećia spożywającego pasze zmodyfikowane genetycznie, tylko o sytuacji, kiedy takie mięso jest donminującym składnikienm ich diety.

Offline pretorianstalker

GMO w Polsce
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 05, 2006, 07:40:17 pm »
Chciałem powiedzieć że tak samo jak zjedzenie naraz dwóch rodzajów owoców, niebezpieczne jest zjedzenie jednego owocu z genotypem zwierającym elementy tych dwóch owoców :) Jeżeli tylko genetyczna modyfikacja jest wykonana dokładnie - przekazano tylko jeden gen (lub więcej) w takiej formie jak chciano go przekazać i działa tak samo jak u organizmu dawcy to nie widze, żadnego problemu. Weźmy na przykład taką marchewkę, której naturalnym kolorem jest kolor zółty :) Obecnie dysponujemy tylko kolorem pomarańczowym co związane jest z działalnością człowieka - nikt nie boi się zjeśc marchewki tylko dlatego że jej kolor został zmieniony na kolor pomarańczowy. Nie jest to coprawda taka modyfikacja o jakiej mówimy, ale efekt jest podobny - mamy do czynienia z ekspresją genu nie naturalnego dla danego gatunku. Jedyne co może wywołac nieporządane skutki u zwierzą czy roślin to zdarzenie gdzie zostaje przekazany gen którego ekspresja rózni się znacznie niż u organizmu dawcy - powstaje z nieog inne białko itp. Jednak nawet wtedy szanse że białko to będzie miało negatywny wpływ na człowiek jest niewielka. Nawet gdyby powodowalo ono chorobę u zwierzecia, nie musi mieć wpływu na czlowieka.
ww.doomtrooper.pl

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
GMO w Polsce
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 07, 2006, 08:03:54 pm »
Całe zagrożenie w kwestii inżynierii genetycznej żywności sprowadza się do ubocznego powstawania związków szkodliwych, toksyn w zmodyfikowanej żywności. Teoretycznie jest to możliwe, ze względu na bezmiar możliwości kombinacji DNA i ilości połączeń między poszczególnymi jego częściami.

Modyfikując coś odpowiedzialnego za kolor, możemy przypadkowo pobudzić inny gen, zmuszający owoc przykładowo do obrony toksynami przed zjedzeniem przez jakieś zwierzę.

A to o czym pisze Vlodarius, ma być bezpośrednim oddziaływaniem genów pożywienia na geny jedzącego. Szczerze mówiąc nie wiem jak miało by się to odbywać, zwłaszcza, że układ pokarmowy nie pobiera fragmentów DNA ani nie rekombinuje ich...  ;)

W każdym razie nie słyszałem, żeby takie zagrożenie istniało, nawet w przypadku ograniczenia pożywienia tylko do jednego modyfikowanego produktu.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

Offline Vlodarius

GMO w Polsce
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 07, 2006, 08:26:20 pm »
Hejka, tego nie powiedziałem.
Geny to nie jakieś abstrakcyjne smakolyki, jak sam zauważyłes każdy jest za coś odpowiedzialny, a ich połączenia moga dać nieoczekiwane skutki. Ludzie grzebią w genach od niedawna za pomocą inzynierii genetycznej, i dlatego uważam że powinno się zachowac ostrożnośc, dopóki temat nie zostanie dogłębnie zbadany, a nei dlatego ze uważam że absorbuje sie geny z pożywienia!!!
pozdrawiam

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
GMO w Polsce
« Odpowiedź #9 dnia: Marzec 07, 2006, 08:39:24 pm »
Cytat: "Vlodarius"
Ludzie grzebią w genach od niedawna za pomocą inzynierii genetycznej, i dlatego uważam że powinno się zachowac ostrożnośc, dopóki temat nie zostanie dogłębnie zbadany, a nei dlatego ze uważam że absorbuje sie geny z pożywienia


Heh, to znaczy, że źle Cię zrozumiałem.  ;) Niemniej zagrożenie genetycznej żywności odnosi się tylko do bezpośrednich skutków modyfikacji np. w owocach z niebezpiecznymi związkami. To tak samo niebezpieczne jak jedzenie pomidorów, które rosły blisko autostrady.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"