Nie jest zakłamywaniem rzeczywistości stwierdzenie, że Vertigo obecnie ma mocniejszą bazę tytułów (jakościowo) niż miało jeszcze 3-4 lata temu i że te tytuły radzą sobie lepiej na rynku nie będąc już tylko gorszymi kuzynami komiksów z 80's.
A co do warunków w Image i warunków w Vertigo to to jest cholernie niejednoznaczna sprawa. Vertigo oferuje stały nakład i zabezpieczenie finansowe w obrębie kontraktu i numerów pokrytych w kontrakcie. Kontrakt w Vertigo jest trudniejszy do zdobycia ale to wydawnictwo ponosi odpowiedzialność finansową za przestrzelenie nakładu itp. Co równa się bezpieczeństwu dla autora (Tim Seeley, który ma bezpieczną pozycję w Image ostatnio nie miał problemu skoczyć do Vertigo i zachwalać ich podejścia, podobnie Snyder podpytywany przy premierze Wytches o stosunki z Vertigo nie pozwalał krytykować Vertigo).
Image jest developerem a nie wydawnictwem sensu stricto (poprawię się: klasycznie stereotypowo rozumianym wydawnictwem, to jego siła). To autor ustala nakład (nie licząc Skybound) i w przypadku przestrzelenia nakładu Image pokrywa swoje straty (dystrybucja, druk, reklama, choć reklama w Image to naciągana sprawa) z pieniędzy, które wróciły, przez co finansowo autorzy mogą nie zobaczyć grosza (podobnie działa to w Icon ale oni oferują jeszcze mniejszą reklamę, bo już prawie zerową na czym cierpiał Criminal i przez co tak chętnie Bru wybrał Image).
Image przez swoją deweloperkę utrzymuje serie z takimi nakładami, które dla klasycznego układu jaki istnieje w Vertigo są nie do przyjęcia. Stąd też Vertigo obecnie trzyma się miniserii (bezpieczeństwo dla wydawcy i autorów). Image jest genialnym rozwiązaniem dla kur znoszące złote jajka i freelancerów, którzy marki wyrobili sobie w wydawnictwach, które faktycznie inwestują swoje pieniądze w swoich twórców.