Jestem miło zaskoczony. Myślałem, że zaraz zjawi się tutaj armia chwalących Marvela i DC i zacznie się jatka.... Jestem pod wrażeniem...
Dla mnie samego nie jest ważne, które wydawnictwo jest lepsze, bo czytam komiksy w obu. Dla mnie liczy się historia i jej jakość, a nie fakt, czy postać jest z 616 albo DC. Po co robić takie głupoty?
Ostatnio muszę stwierdzić, że bardziej mi się podoba Marvel. Daredevil (numer 82 pysznisty. Brubaker sprawnie kontynuuje dzieło Bendisa, a Lark pokazuje nowe oblicze swego rysunku dzięki nowemu facetowi od kolorów. Aż miło było patrzeć na niektóre sceny....), Punisher (Ennis, czyli czarny humorek + makabra + łatające flaki. Aha, i gdzieniegdzie pogarda nad amerykańskim snem. Czy trzeba coś więcej), Alias, Pulse, New Avengers. Te tytuły są naprawdę ciekawe i polecam je każdemu (nie polecałem nic z mutantów, gdyż to jedyne otoczenie, na którym w ogóle się nie znam w mainstreamie. Ale X-Factor to lekturka dla ambitnych komiksiarzy.... ).
Jeżeli chodzi o DC to ostatnio trochę słabo się zrobiło. Szczególnie, jeżeli chodzi o Batmana. Muszę się zgodzić z Maciasem. Teraz Nietoperz jest ostatnio dobry jedynie w krótszych historiach (Victims z Mr. Zsaszem, Raise of Glory w LotDK) i w elseworldach (Pope odświeżył Bata w Roku Setnym wyśmienicie. Taki Łowca Androidów + V jak Vendetta + Year One Millera. Jak ktoś zobaczy w sklepie to polecam. Komiks wydany w prestiżu, więc nie będzie reklam). To, co teraz się wyrabia w Nietoperz przechodiz ludzki pojęcie. Gotham Knights (zniszczenie całej pracy Devin Grayson i ambitnej postaci, jaką był Hush), Red Hood (to, jak wytłumacyzli powrót Jasona zza grobu woła o pomstę do nieba), Robin (po cholerę dawać magię i wojsko do bat-komiksów?) i Batgril (koniec serii naprawdę żenujący. Najbardziej lubiana ostatnio postać z DCU zamieniła się w kolejnego killera) naprawdę obniżyły loty. Co prawda jest szansa, że wrócę dobre czasy za sprawą Robinsona, Morrisona i Diniego (czytałem na forach dyskusyjnych, że Gordon i Bullock wrócili do policji, a Poison Ivy zmartwychwstała). Ale, by być nadal sceptykiem, musimy z tym poczekać...
Z DC nie jest też dobrze, jeżeli chodzi o Kryzys. Nie okazał się być tym, co szumnie zapowiadano (pomimo tego, że miniseria się jeszcze nie zakończyła), a wszelkie tie-iny nie dość, że męcą w kontinuum, to jeszcze niszczą o niebo lepsze historie (jak w Nightwingu Devin Grayson).