Autor Wątek: po co jedziemy ???  (Przeczytany 16307 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Konował

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #60 dnia: Październik 29, 2007, 02:41:54 pm »
Szyszka: przeżywanie w społeczności dla mnie nie jest ql, bo nie wiem co w tym takiego fajnego, cała sala ogląda shreka śmieje sie z jakiejś sceny i co z tego ? Nie jest dla mnie ważne to że oni się śmieją, czy że płaczą podczas wzruszających scen. Nie wiem dlaczego porównujesz przeżywanie czegoś z przyjaciółmi, bliskimi ci osobami do przeżywania czegoś w zbiorowości z nieznajomymi, tak jakby można postawic między tym znak równości. Dużo bardziej ważniejsze jest dla mnie przeżywanie czegoś z bliskimi niż z obcymi.
Dla mnie dobra zabawa jest wtedy kiedy mogę poczytac ciekawą książkę, obejrzę jakiś fajny fil serial czy pośmieję sie ze znajomymi. A w wypiciu tyle ile się da, potem w rzyganiu widzę tylko idiotyzm :)

To co ty określasz "minimum otwartości" dla mnie jest o krok od pełnej otwartości, ponieważ jeżeli minimum nie jest oglądane zdjeci/słuchanie komentarzy nie wiem jak określić wygłaszanie opinii zupełnie nie wiedząc o co chodzi, gdzie nie rozumie się co znaczy konwent a mimo to się to krytykuje.

anfan: hentaiów dla fabuły nigdy nie oglądałem :P


"...zeznając prawdę i tylko prawdę nie pamiętając nic z tego co jest mu wiadome"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
po co jedziemy ???
« Odpowiedź #61 dnia: Październik 29, 2007, 03:53:09 pm »
Twoi bliscy to już społeczność. przeżywanie czegoś z nieznajomymi sprawia, że stają się oni bliscy. Nie wiem, jak Ty, ale ja uważam, że kazdy człowiek jest interesujący, choć może niekoniecznie z mojego punktu widzenia*.

Między innymi dlatego nie oceniam ludzi. owszem, segreguję ich według "przydatności" dla mnie: jeśli odnosze korzyści to jest dobrze (poprzez korzyści rozumiem wymiar duchowy tudzież emocjonalny. materialny też, pożyczenie przez kogoś książki, czy zrobienie herbaty to też korzyśc materialna). jesli nie odnoszę korzyści, to po prostu się z taką osobą nie zadaję, co nie znaczy, że nie mam do niej sympatii.

Konowale, mówisz, jakby nieznajomi to byli zło. przypominam,że Twoi koledzy z klasy, z podwórka też byli nieznajomymi. wspólnota losów i wspólne przeżywanie wydarzeń zbliżyły Cię do nich, nigdy nie odczuwałes złości, kiedy nauczyciel zrobił niezapowiedzianą kartkówkę i nie wściekałes się na to z koleami?.

dlaczego więc nie dać szansy innym, których widzisz rzadziej, a łączy Cię z nimi już sam fakt lubienia anime? konwent jest ku temu okazją. nie twierdzę, żę doskonałą, bo doskonałą to mam u siebie w domu, gdzie prawie wszyscy moi znajomi oglądają anime. co mi nie przeszkadza poszerzac horyzontów. jestem otwarta i ciekawa świata, TEGO świata, animowego i ludzi, którzy składają sie na niego.

zapewniam Cię, że moje odczucia są takie same jak Twoje co do cosplay'u czy rzyganej zabawy. a na konwenty jeżdżę, choć dopiero ostatnio jakoś intensywniej, bo mam czas i pieniążki. jednak... nigdy nie miałeś ochoty pojechać na koncert ulubionego zespołu? jeśli nie, to widocznie jesteś bardzo introwertywny i moje gadanie i tak Cię nie przekona - ot, taki jesteś i dobrze. niemniej nie mozesz stwierdzać, zę coś jest złe tylko dlatego, zę Tobie się nie podoba.

Louise - na szczęście ostatnimi czasy warunki sanitarne są conajmniej dobre. papieru praktycznie nigdy nie brakuje, zatkane zlewy czy ubikacje są odblokowywane od razu a ich zapchanie jest zazwyczaj wynikiem wypadku, a nie karczemnej głupoty. pamiętam jednak konwenty sprzed 6 lat i faktycznie, wołało to o pomstę do nieba.

intryguje mnie czemu całkiem normalni ludzie zachowują się jak ostatnie prosiaki, jak również czemu osoba będąca o zdrowych zmysłach ma ochotę się przebrać za postać z anime/komiksu/filmu/książki/czegokolwiek...
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline Konował

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #62 dnia: Październik 29, 2007, 04:22:00 pm »
Szyszka:
>>>>>>nie wściekałes się na to z koleami?

wściekałem się ale wściekłem się z znajomymi, jeżeli ten sam nauczyciel zrobiłby tą samą kartkówkę w innej klasie nie przejąłbym się tym w najmniejszym stopniu.

>>>>>> mówisz, jakby nieznajomi to byli zło

nieznajomi to nie zło, oni są neutralni (statyści :P), nie ma znaczenia jakie mają poglądy/zamiłowania/pasje ponieważ mnie nic do tego.

>>>>>> nigdy nie miałeś ochoty pojechać na koncert ulubionego zespołu?

miałem ochotę pojechać na koncert ulubionego zespołu,a kilkuminutowa rozmowa z kimś, kogo imię zapomnę po godzinie czy dwóch to nie jest dla mnie znajomością :)


"...zeznając prawdę i tylko prawdę nie pamiętając nic z tego co jest mu wiadome"

Offline obik

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #63 dnia: Październik 29, 2007, 04:22:26 pm »
Cytat: "Szyszka"

Konowale, mówisz, jakby nieznajomi to byli zło. przypominam,że Twoi koledzy z klasy, z podwórka też byli nieznajomymi. wspólnota losów i wspólne przeżywanie wydarzeń zbliżyły Cię do nich, nigdy nie odczuwałes złości, kiedy nauczyciel zrobił niezapowiedzianą kartkówkę i nie wściekałes się na to z koleami?.

podam inny bardziej ciekawy przykład tego i nadodatek związany z tą stroną ^^ jak zaczynałeś Konowale ?? może miałeś wcześniej tutaj znajomych he?? bo mi sie wydaje że raczej to mało możliwe

Cytuj
dlaczego więc nie dać szansy innym, których widzisz rzadziej, a łączy Cię z nimi już sam fakt lubienia anime? konwent jest ku temu okazją. nie twierdzę, żę doskonałą, bo doskonałą to mam u siebie w domu, gdzie prawie wszyscy moi znajomi oglądają anime. co mi nie przeszkadza poszerzac horyzontów. jestem otwarta i ciekawa świata, TEGO świata, animowego i ludzi, którzy składają sie na niego.

ja przez takie coś poznałem zajefajnych kumpli w internecie i w realu ^^
a na konwent chciałbym jechać ze względu na tych co z forum naszego jeźdzą na niego by ich poznać w końcu w realu xD  [oczywiście to jest jeden z ważniejszych powodów a nie jedyny]no i po to by poznać coś o anime .

Cytuj
Louise - na szczęście ostatnimi czasy warunki sanitarne są conajmniej dobre. papieru praktycznie nigdy nie brakuje, zatkane zlewy czy ubikacje są odblokowywane od razu a ich zapchanie jest zazwyczaj wynikiem wypadku, a nie karczemnej głupoty. pamiętam jednak konwenty sprzed 6 lat i faktycznie, wołało to o pomstę do nieba.

tak jak na każdej imprezie organizowanej na cały kraj z roku na rok jest coraz lepiej [wiem jak to jest gdy w wakacje jest oragnizowane "caste party" które jest organizowane z roku na rok]

Cytuj
intryguje mnie czemu całkiem normalni ludzie zachowują się jak ostatnie prosiaki, jak również czemu osoba będąca o zdrowych zmysłach ma ochotę się przebrać za postać z anime/komiksu/filmu/książki/czegokolwiek...

Bo większość ludzi jedzie na konwent by zrobić coś co normalnie nie robią
[widział kiedyś ktoś na ulicy od tak przebraną na coś osobe?? ;] ]

Offline Konował

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #64 dnia: Październik 29, 2007, 04:33:08 pm »
Cytat: "obik"

podam inny bardziej ciekawy przykład tego i nadodatek związany z tą stroną ^^ jak zaczynałeś Konowale ?? może miałeś wcześniej tutaj znajomych he?? bo mi sie wydaje że raczej to mało możliwe ]


tu sprawa wyglądała inaczej, nie stało się to z dnia na dzień. Jest temat dotyczący jakiegoś anime gdzie ludzie wypowiadają się co o nim myślą, rzucają swoje uwagi do świata jako takiego, bywa że nie kierują tego co piszą do kogoś konkretnego tylko do wszystkich.  Tak zaczynałem, od rzucania swobodnych uwag, wrażeń z obejrzenia jakiejś serii. Gdzie pisałem po prostu to co myślę. W realu (na konwencie) do nieznajomych którzy ze sobą rozmawiają musiałbym podejść i wpieprzyć się w ich rozmowę. Co jak dla mnie byłoby chamstwem (jak z kimś rozmawiam nie lubię kiedy przychodzi oby i głosi swoje opinie)


"...zeznając prawdę i tylko prawdę nie pamiętając nic z tego co jest mu wiadome"

Offline Nakago

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #65 dnia: Październik 29, 2007, 07:04:25 pm »
Cytat: "Konował"
W realu (na konwencie) do nieznajomych którzy ze sobą rozmawiają musiałbym podejść i wpieprzyć się w ich rozmowę. Co jak dla mnie byłoby chamstwem (jak z kimś rozmawiam nie lubię kiedy przychodzi oby i głosi swoje opinie)

Na konwencie możesz wziąć udział w panelu tematycznym i wtrącać się niemal we wszystko - byle choć w miarę rozsądnie. Ogromna większość prowadzących panele wręcz liczy na dyskusję z uczestnikami. Panel bez wymiany opnii i wtrętów uczestników to nie panel, tylko wykład... Dlatego osoby nieprowadzące panelu są jego uczestnikami, a nie np. publicznością czy słuchaczami. Oczywiście, na danym konwencie niekoniecznie odbędzie się panel na temat, na który akurat miałbyś ochotę porozmawiać, ale ciekawie jest też poznać opinie ludzi w innych kwestiach i, być może, wymienić się poglądami w sprawie, która właśnie dzięki panelowi zaczęła Cię intrygować. To przez różnego rodzaju styczność z otoczeniem, również z ludźmi obcymi, człowiek się rozwija i zmienia. Stagnacja jest nudna. Osoby dotychczas nieznane bardzo często wnoszą w życie powiew świeżości, czegoś nowego.

Co do osób przebranych na ulicy: owszem, widziałam, ale to nie była taka sobie zwykła, codzienna sytuacja, tylko zorganizowany przemarsz przez Kraków. Zabójczy :-D.

Szyszko, to dlaczego ludzie pragną się przebierać za różne postaci, a czasem się i przebierają, również dla mnie stanowi zagadkę. Ale nie zmienia to faktu, że od lat marzę o przebraniu się (na cosplay) za Chichiri i Nakago (nie jednocześnie, oczywiście :lol:). Akurat za nich dlatego, że Chichiri się wyróżnia - jest nie do pomylenia z jakąkolwiek inną postacią z jakiegokolwiek innego anime z tą swoją uśmiechniętą maską, blizną pod nią i peleryną w unikalny wzorek; a Nakago dlatego, że w przypływie współczucia wybrałam sobie takiego, a nie innego, nicka ;-). Poza tym jego strój jest raczej efektowny (zbroję mam na myśli). Nie wiem, czy kiedykolwiek to zrealizuję, ale chciałabym. Jesteś psychologiem, więc chyba najlepiej powinnaś znać mechanizm takich zachowań. Przyznam, że osobiście nie wiem, o co w tym chodzi - o co chodzi mi, konkretnie. Może żeby zrobić coś, co w jakiś sposób uwidoczni moje hobby niejako dodatkowo? Mam ciągoty, żeby w kwestii m/a 'udzielać' się w różnych dziedzinach, niestety Bozia poskąpiła darów rysunkowych i pokrewnych, nie uznała też za stosowne dać mi ładnego głosu. Rysowanie mang czy fanartów więc odpada, na karaoke stanowię raczej pośmiewisko (trochę mi to przeszkadza, ale jak czasem przypadkiem widzę "Szansę na sukces", to mnie to na duchu podnosi :lol:), a dusza moja tęskni do uzewnętrzniania się artystycznie (o ile tak można powiedzieć o mojej prozaicznej duszy). Pozostaje mi pisanie - z tego podobno Bozia coś mi ukradkiem podrzuciła. Ostatnio zaczynam próbować sił publicznie, może komuś się spodoba. A jak nie, to najwyżej się ośmieszę, co za problem. Bo to pierwszy raz?... No i szycie strojów, przebieranie się - smykałki do igły nie mam, ale powoli, powoli, może coś się wyklaruje. Czy to jest nieprawidłowe zachowanie? Psychologowie mają dla takich nawiedzonych jakąś nazwę? Może coś ze mną nie tak, dowiedziałabym się chętnie ;-). Serio pytam...


Sorka, rozpisałam się. Może coś z tego uda się Wam wycisnąć :-). Darujcie nastrój starej babie, której ostatnio mało się układa :-p. Jeśli wysnujecie z powyższego wniosek, że mam kompleksy, to się raczej nie pomylicie. Tylko kto ich nie ma...
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline obik

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 29, 2007, 07:55:50 pm »
ja za sprawą kuzyna i m/a zaczełem rysować ^^ nie mam do tego talentu ale szkice coraz lepeij mi wychodzą  :badgrin:  oczywiście jak na nowicjusza xD
przebieranie akurat łatwo wytłumaczyć ^^
to są wewnętrzne pragnienia danej osoby [oczywiście jeśli ktoś przebiera sie dla siebie i dla innych a nie w celach marketingowych] by poczuć sie kimś innym"lepszym"  lub poprostu kimś kogo sie lubi. Nie ciekawiło nigdy jak by to było gdybyście wyglądali jak jakaś postać??  ;)  :lol:

Offline Nakago

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 29, 2007, 08:02:53 pm »
Problem w tym, że ja nie lubię Nakago-sama. Ani nie uważam go za kogoś lepszego ode mnie, wręcz przeciwnie (i mam ogromną nadzieję, że naprawdę tak jest). A jako on wcale nie wyglądałabym równie dobrze, jak on; nie ta figura, wzrost i twarz ;-). Nie mam co do tego złudzeń. Tylko śpiewamy podobnie... kiepsko. Acz to już nie jego wina, tylko jego seiyuu - Bozia poskąpiła mu talentów wokalnych.

Albo siebie nie znam już wcale, albo ochota przebrania się ma u mnie inne podstawy. Może chęć zwrócenia na siebie uwagi?... Jakie to niskie... :-?
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Szyszka

  • Redakcja KZ
  • Radca bracki
  • *
  • Wiadomości: 4 517
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Nyeco Większe Zuo
po co jedziemy ???
« Odpowiedź #68 dnia: Październik 29, 2007, 08:09:41 pm »
Nakago, nie mam zielonego pojęcia, dlaczego ludzie mogą się chcieć przebierać, bo psychologia nic to tym nie mówi , jedynie hinty takie jakieś rzuca :) mogę jedynie przypuszczać, zę to ta samo, jak cheć nazywania się od imienia jakiejś postaci, miałam kiedyś dawno temu jakieś takie ciągoty, ale to było właśnie w okresie, kiedy ze mną trochę źle osobiście było i najnormalniej w świecie chciałam być trochę kimś innym. co do strojów, to mam podejście praktyczne: jeśli chciałabym się w coś ubrać, to głównie dlatego, że po prostu strój jest świetny (np. uwielbiam ubranka pana od Goddessek, szczególnie te kobiece w grach z serii Talesów, choć strojem cesarza Peony bym też nie pogardziła, bo wygląda przeuroczo i wygodnie), a nie dlatego, że kocham daną postać i chciałabym wyglądać jak ona...

chciałabym mieć hakamę, ale nie dlatego, że różne takie Kenshiny ją nosiły, po prostu idea tego stroju jest seksowna, a panowie machający mieczami najzwyczajniej mi się podobają, a kobiety nabierają jakiejś takiej siły, no nie wiem. na podobnej zasadzie chciałabym miec bokkena, a nie dlatego, że nosił i uzywał go niejaki Yahiko w Kenshinie.

uwielbiam biszy, wrednych, złych, zimnokrwistych biszy w okularach, lekko przyanorektyzowanych, z długimi palcami i cynicznym spojrzeniem, ale kompletnie nie przyrównuję do nich Knurka, który z takiego na przykład Kyoi ma... okulary. i ciemnowłosy łeb, dobra, nie będę udawać, że nie  :P a, i złośliwy jest. tyle. sęk w tym, że Knrek jest żywą osoba, a bisz, choćby najbardziej idealny jest tylko narysowany i nazywanie Knurka imieniem bisza było by conajmniej niepoważne.

well, tak poza tym ja jestem dziwna, ja na przykład nie uznaję rpgów w świecie naruto, nie rozumiem idei fanfików i ogólnie inna jestem, bo hobby to hobby, a nie sposób na życie :P

z wszystkich moich znajomych tylko 2 osoby mają nicka postaci, przy czym jedna jest od dawna Usą, zamiast usagi, bo jak zaczynała, to jakieś 9 lat miała i czarodziejki leciały w TV, a jej mama jest rewelacyjną kobietą i dała dziecku wolną rękę, na zasadzie "rób co chcesz, najwyżej cię wyśmieją".

poza tym skręca mnie, jak słyszę, jak za jednym takim łysym z drugim "Goku" wołają :P
mam na avku pikacza
co się nie zatacza
z oponką lata
a w tle męska klata

Offline obik

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #69 dnia: Październik 29, 2007, 08:21:17 pm »
"rpgów w świecie naruto" a myslisz że ja wiem co to jest xD  :lol:
fanfiki to jest ciekawa rzecz ^^ jak sie ma nad czymś "bzika" np o nge to sie bierze wszystko  ;)  :lol:  :badgrin:  
z tymi przebraniami możesz mieć racje szyszko ale nie do "końca" każdy widocznie ma swoje powody dlatego wiec nie ma co nad tym gadać ^^
co do mody też sie zgodze ^^ jak z kuzynem uzgadnialiśmy wrazie czego jak bedzie na "bace" costpaly za co sie przebrać pomyślałem sobie że pasował bym do garniturku i okularów Genda xD [wtedy jeszcze nie wiedziałem że nie pojade...]
co do prawdziwości anime nigdy nie zastąpi żywej/żywych osób nie darady
tak samo komputer nie zastąpi nigdy kontaktów normalnych ^^

Offline Nakago

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #70 dnia: Listopad 07, 2007, 07:35:48 pm »
Cytat: "Szyszka"
mogę jedynie przypuszczać, zę to ta samo, jak cheć nazywania się od imienia jakiejś postaci

Mój powód był głęboko psychologiczny: musiałam sobie na gwałt znaleźć nicka, bo akurat zamierzałam zaistnieć w necie, a imię mam zbyt popularne, żeby się jakoś wyróżniało. A że akurat byłam na etapie zauroczenia "Fushigi Yuugi" (różne są zboczenia :-p), to wybrałam sobie na pseudo główny czarny charakter, którego szczerze nie lubiłam. I nadal nie lubię. A że mi go żal, to już inna para kaloszy. (tak, owszem, siebie samej też nie lubię, choć mnie mi akurat nie żal) Byłam wtedy młoda i naiwna, i uważałam, że takiej wrednej osoby to pewnie nikt nie lubi, więc trochę z przekory, a trochę dla pocieszenia owej fikcyjnej postaci, nazwałam się tak, jak ona. I nigdy mi jakoś nie przeszkadzało, że płci mamy odmienne. Może dlatego, że osobiście wolałabym jednak być chłopcem :-?. No i charaktery mamy z Nakago-sama dość podobne :-D. Potem, jak w necie trochę okrzepłam, okazało się, że Nakago-sama jednak lubiany jest i to przez spore grono zwichrowanych charakterów, ale było już za późno na zmianę nicka, bo pod tym dałam się poznać od dość kontrowersyjnej strony, a nie zamierzałam ukrywać się pod innym mianem. I tak już zostało.

To teraz mogę zejść z kozetki...? :-p

Cytat: "Szyszka"
nie rozumiem idei fanfików

Hm... A jest coś takiego, jak 'idea fanfików'?...

Ogólnie rzecz biorąc, wiem, co mną kieruje, kiedy tworzę fiki. Jeśli tworzę wyłącznie na własne potrzeby, tj. coś, czego nie spisuję i nie spiszę, bo jest to zbyt porypane, to robię to dla zaspokojenia własnych zboczeń. Z kolei te opowiadanka, które spisuję i publikuję, piszę dla zabawy słowem, przyjemności własnej (czerpanej z pisania i - nieskromnie - późniejszego czytania po n razy) oraz, mam nadzieję, czytelników. Pomysły przychodzą z różnych źródeł, np. do "O mój boże..." tytuł zaczerpnęłam po części od Kabury, który nie mógł odżałować, że JPF nie pozwolił mu na przetłumaczenie tytułu OMG jako "Rany boskie(j)!"; a treść się zaczęła od słówka 'kontemplować', które, w efekcie procesu tworzenia, nie pojawia się na początku, a dopiero się pojawi sporo dalej. Fika, którego największą część (około połowy) udało mi się napisać, zawdzięczam gościowi o nicku misiax_krasnolud, z którym swego czasu snuliśmy rozważania 'co by było gdyby', które ostatecznie stały się solą mego opowiadanka. Z kolei fika z FMA, którego mam obecnie na tapecie, sprowokowała dziewczyna, która na Czytelni tanuki.pl umieszcza fiki o homoseksualnych związkach Eda i Roya - dla mnie nie do strawienia, zamierzam więc na nie 'odpowiedzieć' na swój sposób. A na najnowszy fik do "Triguna" wpadłam w ten sposób, że pomyślałam sobie: 'Mogłabym coś z "Triguna" napisać, zamiast w kółko FY męczyć" :-p (bo do FY mam w głowie cztery różne fiki co najmniej :-?, w tym te dwa, które wysłałam na Czytelnię).

Dlaczego fiki... Fiki pisze się w miarę łatwo (i z tego samego powodu jednocześnie w miarę trudno), ponieważ nie trzeba wymyślać świata z wszelkimi jego cechami, trzeba się 'tylko' dostosować do świata stworzonego przez inną osobę. To samo z bohaterami czy realiami historycznymi - to wszystko już jest. W dodatku wcalenie trzeba się ich trzymać jakoś strasznie ściśle: w fiku cechy bohaterów można zmienić, wydarzenia można zmienić, ożywić ulubioną postać albo ukatrupić znienawidzoną (coś dla anfana :lol:), można napisać od nowa historię autorstwa innej osoby. Ma to swoje dobre i złe strony - dla mnie stanowi świetną zabawę. Tak samo cudze fiki lubię czytać, acz podobają mi się właściwie nieliczne. Ale doceniam pomysłowość autorów, którzy rzeczywiście z każdego świata i z każdej postaci potrafią 'wycisnąć' coś, czego czytelnik sam sobie nie wyobraził. To, uważam, jest naprawdę ciekawe. Podobnie, jak popuszczenie wodzy własnej fantazji, i sprawdzenie, dokąd nas to zaprowadzi ;-).
"Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle

"[...] intelektualista jest to wysoce wykształcony facet, który nie radzi sobie z arytmetyką, jeśli nie zdejmie wpierw butów, i jest z tego upośledzenia dumny." - R.A. Heinlein, "Kot, który przenika ściany"

Offline Konował

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #71 dnia: Listopad 07, 2007, 08:27:32 pm »
Nick jakiego używam na forach (Konował) używam TYLKO na forach w realnym świecie mam inny ;)

Od ok 2 miesięcy mam na pulpicie tapetę Suigintou  z Rozen Maiden, nie dlatego że zauroczyło mnie RM, nawet specjalnie nie lubię tego anime. Jedynym powodem jest to że to najlepsza tapeta związany z anime jaką widziałem, która zastąpiła White Angela (autorstwa Luisa Royo) po ponad roku dominacji na tapecie.


"...zeznając prawdę i tylko prawdę nie pamiętając nic z tego co jest mu wiadome"

Offline Beryl

po co jedziemy ???
« Odpowiedź #72 dnia: Listopad 10, 2007, 08:33:45 am »
Cytat: "Szyszka"

chciałabym mieć hakamę, ale nie dlatego, że różne takie Kenshiny ją nosiły, po prostu idea tego stroju jest seksowna, a panowie machający mieczami najzwyczajniej mi się podobają, a kobiety nabierają jakiejś takiej siły, no nie wiem.

Uszyj. Mnie to zajęło raptem trzy dni, a walczyłam z gaciami ręcznie, nie maszynowo. Moge ci pokazać, gdzie można znaleźć wykrój i instrukcję. Bardzo przyjemnie się w czymś takim chodzi.

Mnie się tam w konwentach prócz spotkania dalekich znajomych i wspólnego oglądania anime właśnie cosplay najbardziej podoba. Można na te parę dni w roku zachowywać się inaczej, mówić inaczej, na co innego sobie pozwalać i ogólnie być kimś innym, i to kimś, kogo się lubi. I inni też - czyż to nie przyjemne, kiedy przychodzi do ciebie dzieciak i chce autografu do swojego egzemplarza Pottera, względnie ludzie chcą mieć z toba zdjęcie?
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.